sobota, 30 marca 2013

Rozdział 1

*Perspektywa Amandy*
-Jaka laska!-Powiedział Harry.
-Ona będzie moja!-Powiedział tym razem David który zaszczycił nas swoją obecnością.
-Chyba cie popierdoliło!-Odpowiedział loczek.
-Mnie nie ma co pierdolić ,bo to ja pierdole!-Powiedział David.I tak mądra kłótnia zaczęła się pomiędzy Loczkiem a Davidem.Nie za bardzo przysłuchiwałam się dalszym wymianą zdań ponieważ patrzyłam się cały czas na tą blondynkę.Nikt inny jak ona mnie tak nie zafascynował ,jej wygląd i ruchy wskazuje na to że jest zimna i oschła to widać też od emocji jakie daje.Widać że ojca nie lubi bo patrzy się na niego z nienawiścią ,a matka nawet nie wyszła z samochodu tylko patrzy się z auta na nią z miłością w oczach ,nigdy nie widziałam takiej rodziny.Dziewczyna była ubrana w jasne rurki czarne vansy ,czarną bluzkę z złotymi napisami ,różową marynarkę i miała na ramieniu czarną torbę od prady i okulary na nosie.Według mnie wyglądała zbyt elegancko jak na mieszkanie tu no ale każdy ma inny gust.Popatrzyłam się na Zayna który był wpatrzony w nią jak obrazek ,kiedy to zobaczyłam byłam wściekła i smutna ,ale się nie dziwiłam bo sama nie mogłam od niej oderwać wzroku.

*Perspektywa Loli*
Kiedy wyszłam wszyscy zaczęli się na mnie gapić ,nie powiem że nie lubię być w centrum uwagi bo tak nie jest ,jest mi to praktycznie obojętnie czy ktoś się gapi czy nie.Po opuszczeniu auta podeszłam do mojego ojca i jakiegoś pana.
-Max poznaj moją córkę Lolę.-Powiedział mój kochany ojciec z udawanym głosem.
-Miło mi ,jestem Max i to ja założyłem ten ośrodek.-Powiedział i wyciągnął do mnie rękę.
-Taa super.-Powiedziałam i zaczęłam oglądać moje paznokcie by dać mu znak że nie ścisnę jego ręki ,od razu ojciec zaczął przepraszać za moje zachowanie i patrzeć się na mnie z nienawiścią.
Gdy ten pan wielki powiedział mi różne zasady których i tak nie zapamiętam ,podszedł do naszego samochodu i wyjął moje walizki.Kiedy moi starzy nareście odjechali Max pokazał mi mojego opiekuna jak się nie mylę był to Louis.
-Cześć jestem Louis i będę twoim opiekunem.-Powiedział i przejął moje walizki od Maxa
-Lola miło mi ,moja niańko.-Powiedziałam i pierwszy raz odkąd tu jestem uśmiechnęłam się.
-Widzę że humorek jest.
-A no jest od kiedy moi pseudo rodzice pojechali.-Powiedziałam i spuściłam wzrok.
-Ciężko ci z tego powodu?-Zatrzymał się na chwilę i popatrzył mi w oczy.
-Z tego nie ale z innego ,ale nie ważne pokaż mi w końcu mój pokój.-Powiedziałam i wzięłam jedną z dwóch walizek.Kiedy Louis otworzył mi drzwi pokoju numer 20 zobaczyłam brunetkę która siedziała z trzema chłopakami.
-Amanda i gamonie poznajcie nową współlokatorkę tej brunetki Lolę.-Powiedział brunet i położył moją walizkę na łóżko.Od razu dwójka z nich podbiegło do mnie i zaczęli się przekrzykiwać ,jeden miał burzę loków na głowie a drugi na żel włosy ale nie byli brzydcy byli nawet nieźli.
-Hej jestem Naill i mam nadzieje że się zaprzyjaźnimy.-Powiedział kiedy ta dwójka prawie się nie pobiła ,ale Louis ich powstrzymał.
-Jestem Lola.-Powiedziałam i odwróciłam się by wyjąć moje rzeczy z torby podróżnej.Gdy otworzyłam torbę od razu wyjęłam z niej telefon i usiadłam na swoim łóżku ,przy okazji zwalając walizkę.Gdy przeglądałam moje zdjęcia z bratem ,nagle odezwała się brunetka.
-Jestem Amanda dla twojej wiadomości.-Powiedziała to by się popisać wśród chłopaków
-Dla twojej wiadomości mało mnie to interesowało.-Odpowiedziałam nie odrywając wzroku od telefonu.
-Dla twojej wiadomości to ja tu rządzę.-Powiedziała i się uśmiechnęła.
-Za duże mniemanie kochana o sobie masz,taka rada na przyszłość nie popisuje się przed chłopakami bo to żałosne.-Powiedziałam i zobaczyłam że brunetkę zatkało więc wzięłam swoją torbę i wyszłam z tego pokoju.
Gdy wyszyłam postanowiłam poszukać moją niańkę czyli Louis.Przez pół godziny błąkałam się po tym niby zameczku aż w końcu miałam dość i usiadłam na schodach przed głównym wejściem i zapaliłam papierosa.Po jakimś pięciu minutach usiadł ktoś koło mnie.
-Jako twoja niańka powinienem ci dać w dupę wiesz?
-Hhhahaah nie wirze że to powiedziałeś.-Powiedziałam i zgasiłam papierosa.
-Hhaha ja też-Odpowiedział i oparł się rękami o podłogę.
-Szczerze mówiąc to jak narazie tylko ciebie polubiłam i nie mam ochoty cie zabić.
-Jestem zaszczycony.-Powiedział i ukłonił.
-Hhahahah.
-Co kłótnia z Amandą?
-Hhahah jaka kłótnia po prostu laska się wywyższa i trzeba było ją do pionu postawić.-Powiedziałam i położyłam się na schodach.
-Hhahaha chciałbym zobaczyć jej minę jak ją gasisz.-Powiedział.Szczerze mówiąc bardzo dobrze dogaduje się z moim opiekunem myślałam że trafie gorzej ale jest bardzo dobrze.
-Dobra chodź pokażę ci cały ten ośrodek.
-Dobrze mamusiu.-Powiedziałam i ruszyłam za moją nianią.

*************************
CZYTASZ=KOMENTUJ
Rozdział na szybko pisany bo zmuszony przez kogoś.
Mam nadzieje że będą jakieś komentarze na temat tego bloga.
Pozdrawiam Vicky :)

1 komentarz: