poniedziałek, 28 kwietnia 2014

UWAGA!

Hej powracam z nowym blogiem. Mam nadzieje że tym razem wytrwam do końca i wam się spodoba. Co do tego bloga to zaczęłam pisać nowy rozdział ale nie wiem do końca jak to będzie. Mówiąc już końcowo zapraszam serdecznie na mój nowy blog :)

-->  http://cityoftroublee.blogspot.com/

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 9

CZYTASZ TO ZOSTAW PO SOBIE KOMENTARZ 

*********
-Lola!-usłyszałam głośnie krzyknięcie za sobą, szczerze nie chciałam się obracać bo dobrze wiedziałam kto mnie woła.
-Czego?-spytałam kiedy Harry złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę. Był dzisiaj jakiś taki nie obecny. Przy śniadaniu w ogóle się nie odezwał, jadł w ciszy i patrzył się w jeden punkt. Jak na niego to naprawdę jest dziwne, zawsze taki głośny, wkurwiający a teraz cisza, zero odzewu, aż do teraz.
-Możemy pogadać?
-Przecież gadamy.-przewróciłam teatralnie oczami.
-Nie rób tego, wiesz dobrze jak tego nie znoszę.-nie pierdol. Na serio oh no tak. Jakby był mądry to chyba zrozumiał by że to robię specjalnie.
-Mów czego chcesz, spieszę sie.
-Do burdelu? Tak sądziłem.
Lola policz do dziesięciu i spokojnie odejdź. Jeden, dwa.... osiem, kurwa to i tak nic nie pomaga. Nie wytrzymując podniosłam rękę i zrobiłam magiczny czerwony ślad na jego ryju. Może się łaskawie nauczy, że nie jestem jakąś żadną dziwką. Za to on jest dziwkarzem i tyle.
-Coś jeszcze chcesz mądrego powiedzieć?
-Nie.-powiedział masując obolałe miejsce.
-Też tak myślałam.-bez dalszego pieprzenia, odeszłam od niego. Gdy wchodziłam po schodach, poczułam rękę na moim ramieniu i jak ktoś ciągnie mnie w swoją stronę. Kiedy byłam już w ramionach tej osoby, poczułam znany mi dobrze zapach. To połączenie nutki papierosów i jakiś drogich perfum. Spojrzałam się w te zielone oczy, w których było widać złość, pragnienie i coś czego nie umiem określić. Otworzyłam usta by coś powiedzieć, a wtedy on zamknął mi je pocałunkiem. Chciałam się od razu wyrwać, ale nie mogłam po prostu umysł mówił odsuń się od niego, a ciało w ogóle nie chciało się ruszyć, tak jak bym była przyklejona do tej pieprzonej podłogi.

**Louis**
-Louis!!-gdy usłyszałem moje imię, od razu się odwróciłem, zobaczyłem tam Amande.
-Tak?
-Pójdziesz ze mną do pokoju, bo popsuł mi się laptop i nie wiem co mam z tym zrobić?
-A Lola nie może ci pomóc?
-Jak by była w pokoju to bym ja poprosiłam, chyba logiczne.
-Dobra, chodź.
Szedłem za brunetką myśląc o tym gdzie znowu nasza zguba się podziała. Chyba już wszyscy zauważyli że Lola woli spędzać czas sama, no ewentualnie z Amandą ale to logiczne. Przeczesałem włosy ręką, to taki mój mały trik kiedy się nad czymś zastanawiam lub denerwuje. Kiedy wchodziliśmy po schodach zauważyłam jakąś parę która się obściskiwała. Skrzy
wiłem sie na ten widok, od jakiegoś czasu nie mam szczęścia co do miłości. Z Alex mi nie wyszło, wcześniejsza  laska okazała się dziwką i takie tam.

-Ehem!-odkasłałem by zwrócić ich uwagę.
Kiedy ta dwójka się odwróciła, w jednym momencie zamarłem. Tą parą była Lola i Harry którzy gdy tylko nas zauważyli zrobili się cali czerwoni.
-O ja pierdole, ale jaja.-jako pierwsza odezwała się brunetka. Która tak jak ja była w szoku co właśnie zobaczyliśmy. Bez myślenia dalej, odszedłem od nich bez jakiegokolwiek go słowa.

**Lola**
-Odpierdol się Harry!-powiedziałam to kiedy brunet chciał mnie objąć, po tym co sie stało.
-Why?
-Daj mi spokój.-wydostałam się od niego i poszłam do pokoju. Co właściwie się do kurwa stało?
O co chodzi Louisowi? Co chciał mi powiedzieć Harry? Właśnie te pytania mnie nurciły  kiedy siedziałam w pokoju.
-O stara nie spodziewałam się tego po tobie.
-Nic nie mów, na dziś mam dość.-podeszłam do jej łóżka i położyłam jej się na nogach.Przez jakieś 15 min nic nie mówiłyśmy, obie a szczególnie ja musiałam pomyśleć co właściwie się stało i takie tam. Nagle z znikąd Amanda wybuchła śmiechem.
-Czego się rżysz?
-Z twojej miny kiedy was przyłapaliśmy na wymianie śliny.
-PRZESTAŃ!-krzyknęłam i walnęłam ją poduszką.
-Oj dobra dobra...Ej?
-Co?
-Dobrze całuje.-przez chwile się zastanawiałam nad odpowiedzią.
-Tak.-powiedziałam i schowałam moją czerwoną twarz w ręce.
-Hahahahahah
-Zamknij się już.
-Dobrze Pani Styles.

*******************************************************
CZYTASZ ZOSTAW KOMENTARZ 
BOŻE STRASZNIE WAS PRZEPRASZAM ALE ZROZUMCIE
WAKACJE WYJAZDY I TAKIE TAM. OBIECUJE ŻE ROZDZIAŁY TERAZ BĘDĄ CZĘŚCIEJ.
Pozdrawiam Vicky :)

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 8


**Amanda**

Cholerna Lola, bez jakiegokolwiek słowa wyjechała i nie ma jej już tydzień. Wkurwić sie można na takie zachowanie, ja se już z nią pogadam kiedy łaskawie wróci. Przez ten tydzień mało co się działo, wszyscy z nas zastanawiają się gdzie blondynka się podziała. Nawet Louis nasz opiekun nie wie gdzie jest, a Max nic nie chce nam powiedzieć. Właśnie w tej chwili siedzimy paczką przy naszym stole na stołówce.
-Jak myślicie wróci jeszcze?-spytał się Niall przeżuwając jedzenie.
-Mam nadzieje że tak.-odpowiedziałam i wzięłam łyk swojej kawy. Od kiedy blondynki nie ma jakoś jest tak dziwnie, nikt nie żartuje nawet mało rozmawiamy ze sobą. Mam nadzieje że szybko wróci o ile w ogóle wróci.
Wzięłam swój kubek i poszłam go odnieść do okienka, bez czekania na moich przyjaciół poszłam do pokoju. Weszłam po schodach i skierowałam sie w prawo do swojego pokoju, kiedy wyjęłam klucze i wsadziłam je w otworek, nie chciały w ogóle się przekręcić. Więc nacisnęłam na klamkę z myślą że zapomniałam zapewnię je znowu zamknąć. Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam blondynkę, siedzącą na swoim łóżku opierając się plecami o ścianę.
-Następnym razem łaskawie zamykaj drzwi.-powiedziała a ja bez namysłów, podeszłam do niej i mocno przytuliłam, ale po chwili przypomniało mi się że jestem na nią zła, za to że wyjechała bez żadnej wiadomości.
-Jak mogłaś wyjechać bez żadnej widmowości, to aż tak trudno?-opadłam koło blondynki.
-Nie wiedziałam że tyle mi się zejdzie.
-Gdzie tak w ogóle byłaś?
-W Los Angeles.
-Po chuj?
-Trzecia rocznica śmierci mojego brata.-powiedziała i poszła do łazienki, zrobiło mi sie strasznie głupio. Naskoczyłam na nią trochę. Wstałam i skierowałam się do łazienki, zapukałam i już po chwili siedziałam na kiblu patrząc jak przyjaciółka poprawia makijaż.
-Przepraszam że na ciebie tak naskoczyłam.
-Spoko, też bym tak zareagowała.- wyszła z łazienki a ja razem z nią, podeszła do swojej markowej torby. Tak naprawdę to wszystko ma markowe, ale bardzo lubię w niej to że tym się nie chwali ani nic. Wyciągnęła jakiś ładne pudełko i odwróciła się do mnie.
-Mam coś dla ciebie.-powiedziała i wręczyła mi czarne pudełko z białą kokardą od ''Chanel''. Nie wierzyłam w własne oczy, że nie dawno wróg teraz moja najlepsza przyjaciółka dała mi taki drogi prezent. Bez dalszych rozmyśleń odpakowałam ją i zobaczyłam prześliczną czerwoną sukienkę, byłą po prostu piękna.
-O matko, bardzo bardzo ci dziękuje.-powiedziałam i rzuciłam się na nią. Ona tylko odpowiedziała śmiechem.
-Przymierz bo na oko była kupowana, zawsze mogę ją wymienić.
-Okok już lecę.-od razu rozebrałam się do bielizny i założyłam ''tą piękność''. Sukienka pasowała na mnie idealnie, tak jak ktoś szył ją specjalnie tylko dla mnie. Wyszłam do Loli i pokazałam sie w niej, dziewczyna powiedziała że ślicznie wyglądam i się uśmiechnęła.
-Idę się pokazać chłopakom, idziesz ze mną?-spytałam kiedy stałam już przy drzwiach.
-Nie zostanę tutaj, zmęczona jestem.
-Ok to zaraz będę.
Wyszłam z pokoju słysząc tylko ciche ''jasne'' i pobiegłam do chłopaków. Zapukałam do drzwi i bez czekania na jakieś słowo weszłam, na moje szczęście wszyscy byli.
-A ty co tak się wypindrzyłaś?-spytał Harry z oburzoną miną.
-Dla twojej wiadomości tą piękną sukienkę dostałam od Loli.-kiedy usłyszeli to imię, zaczęli patrzeć po sobie a na samym końcu na mnie.
-To ona już jest tu?-spytał Niall podchodząc do drzwi.
-Tak, a niby skąd mam tą sukienkę. Ładne co nie?
-Ślizna.-jako jedyny Liam określił swoją opinie, a reszta pognała jak sądzę do mojego pokoju.
Wiec poczekałam na bruneta i razem z nim zeszliśmy po schodach i skierowaliśmy sie do mego królestwa. Gdy dochodziliśmy zobaczyliśmy całą czwórkę przed drzwiami, nieustanie dobijali się do nich.
-Czemu stoicie przed drzwiami i dodatkowo dobijacie sie do nich?
-Jeżeli jestem o tyle mądry, to jeżeli drzwi są zamknięte to stoi się przed drzwiami co nie?-odpowiedział Niall a reszta się zaśmiała.
-Nie no co ty, nie wiedziałam.-odpowiedziałam i krzyknęłam by blondynka łaskawie otworzyła nam drzwi. Po chwili otworzyły się, a w drzwiach stanęła blondynka w samym ręczniku. Ja bym na jej miejscu spaliła się ze wstydu a ona tam stała i czekała aż coś powiemy.
-Czemu były zamknięte.-spytał Niall.
-Bo się kąpałam, chyba logiczne.-Ojj blondasie jednak nie jesteś mądry.-poklepałam go po ramieniu i weszłam do środka przepuszczając Lole która poszła do łazienki się przebrać.


JEŻELI TO CZYTASZ ZOSTAW PO SOBIE KOMENTARZ
DLA CIEBIE TO CHWILA A DLA MNIE TO BARDZO WAŻNE


******************
Hej mam nadzieje ze wam się spodoba i zostawicie po sobie komentarz.
Oczywiście też bardzo serdecznie zapraszam na mój nowy blog http://foreverloveandtrue.blogspot.com/
Pozdrawiam Vicky ;)



poniedziałek, 1 lipca 2013

UWAGA!

Bardzo Serdecznie Zapraszam Na Mój Nowy Blog, Mam Nadzieje Że Wam Się Spodoba I Z Chęcią Będziecie Go Czytać I Komentować.
http://foreverloveandtrue.blogspot.com/
Pozdrawiam Vicky ;))

niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 7

-Proszę zapiąć pasy, lądujemy.-przetarłam oczy, bo przez cały lot spałam a następnie zapięłam pasy tak jak o to prosiła stewardesa.
Kiedy wylądowaliśmy wzięłam swój podręczny bagaż i zaczęłam się kierować do wyjścia z samolotu.Gdy odebrałam swój bagaż, zobaczyłam po drugiej stronie moją rodzinę, bez jakiegokolwiek szczęścia podeszłam do nich i się przywitałam.
-Jak lot córeczko?-spytał się ojciec a następnie objął mnie ramieniem.
-W porządku.-powiedziałam i odepchnęłam jego rękę z mojego ramienia.
-Lola zachowuj się, to twój ojciec.
-Hahahaha śmieszna jesteś.
-Agnieszka w porządku, nie spodziewałem się że rzuci mi sie w ramiona i powie coś miłego.-odparł ojciec chwytając matkę za rękę.
Czy moje podejście do ojca kiedykolwiek się zmieni? Wątpiłabym w to bardzo, ale czas pokarze.
Po jakimś czasie dotarliśmy w końcu do samochodu, ojciec wziął ode mnie walizkę i włożył ją do bagażnika,  siedziałam pomiędzy Mikołajem a moją zjebaną siostrą, która od mojego przyjazdu czyli jakieś 15 min nie odezwała się do mnie ani słowem, mówiąc szczerze to nawet lepiej.Kiedy sie wygodnie rozsiadłam, od razu założyłam słuchawki i puściłam moją ulubioną piosenkę.Po jakimś czasie ktoś zaczął mną szarpać, wyjęłam słuchawkę i się odwróciłam do Mikołaja.
-Czego?
-Czego?-powtórzył chłopak z uśmiechem.
-Przestań!
-Przestań!
-Tylko po to mną szarpałeś, by po mnie powtarzać.
-Nie.
-Mów czego chcesz.
-Byś się do mnie uśmiechnęła.-w tej chwili zamarłam, nikt mnie nigdy nie prosił o to bym się uśmiechnęła.
Mikołaj mi coraz bardziej przypomina Adama jego brązowe oczy i ten błysk w oczach, bez dalszych przemyśleń uśmiechnęłam się do niego a wtedy on złapał mnie za rękę, tym razem ją nie wyrwałam tylko splotłam nasze palce, chodź mówiąc to szczerze było trudne bo ma malutkie rączki przy moich.
-Jestem głodny.-powiedział bardziej do rodziców niż do mnie.
-Akurat zaraz będziemy przejeżdżać koło McDonalda.
-Chce frytki.-wykrzyczał kiedy rodzice zaparkowali i wyszli by mu coś kupić.
Kiedy chłopak dostał swoje frytki ruszyliśmy w dalszą drogę do domu, już powoli ogarniałam gdzie jestem, oczywiście też przypominały mi się dobre i te złe chwile w tych mieście.
Po 10 minutach jazdy w końcu dojechaliśmy, otworzyłam drzwi od samochodu a następnie skierowałam się do dużych drzwi, oczywiście otworzyła nam nasza gosposia pani Basia która mocno mnie przytuliła a następnie powiedziała że wyładniałam.Kiedy tylko weszłam do środa wszystkie wspomnienia, uczucia cokolwiek też innego walnęło we mnie bardzo szybko, wszystko mi sie przypominało widziałam przed oczami jak na tej samej kanapie 3 lata temu śmiałam sie z Adamem aż do płaczu.Przeszłam po pierwszym pietrze w domu i stwierdziłam że nic sie nie zmieniło.
-Twoje bagaże są już w twoim pokoju, nic tam nie zmienialiśmy.-powiedział ojciec.
-Ok.-odparłam i szybko po białych kręconych schodach wbiegłam, kiedy byłam już pod swoim pokojem spojrzałam w prawo, tam znajdowały się drzwi do pokoju Adama podeszłam do nich, chwaciłam klamkę ale  jej nie nacinałem, nie jestem na tyle silna by tam wejść i poczuć jego dawny zapach i rzeczy.Gdy otworzyłam swój pokój zobaczyłam że faktycznie nic sie nie zmieniło, te same kawowe ściany, ciemne meble i wielkie białe łóżko znajdujące sie na środku.Podeszłam do biurka i wzięłam do ręki zdjęcie mojej rodziny, wtedy byliśmy bardzo szczęśliwi, ja na tym zdjęciu przytulona z Adamem i Ash moją siostrą a za nami szczęśliwi rodzice, na pierwsze oko normalna, szczęśliwa rodzina, a co teraz? Nic brak szczęśliwej rodziny, brak członka rodziny, nie ma już tej miłości co była i już nie będzie.Odłożyłam zdj i poszłam do mojej garderoby, jak zwykle tysiąc ubrań których i tak nie założę i buty. Osunęłam sie o ścianę i usiadłam z myślą że kiedy tu właśnie stałam z Adamem, nagle tak jakby poczułam jego dotyk i słowa "jestem tu i nigdy więcej cie już nie zostawię" łzy spłynęły mi po twarzy powiedziałam ciche "kocham cie bracie" i siedziałam w ciszy ciesząc sie że jest tu koło mnie.

**************************************
CZYTASZ=KOMENTUJ
BARDZO SERDECZNIE ZAPRASZAM NA NOWY BLOG - http://foreverloveandtrue.blogspot.com/
Jest o to rozdział mam nadzieje że wam się spodoba.
Ten rozdział dedykuję mojej przyjaciółce Kasi <3
Jeszcze raz proszę jeżeli czytasz to daj komentarz dla was to chwila a dla mnie to ważne wiedząc że ktoś to czyta. :)
Pozdrawiam Vicky :))

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 6

 "miesiąc później"

-Dawno ,dawno temu żyła sobie dziwka Amanda która była bogata bo dawała dupy.
-No nie wiem czy to jest odpowiednia bajka dla małych dzieci.
-To wiec.
-Nie jestem dziwką!
-Szybka reakcja kurwa!
-No wiem.-czasami zastanawiam sie czy ona tak naprawdę nie jest blondynką, kurwa właśnie w tej chwili siebie obraziłam ahhh, jebać to.Już miesiąc jestem w tej jebanej klinice i powiem szczerze, że w ciągu tego jednego miesiąca, zdarzyło się więcej w moim życiu niż w tym pieprzonym seriale pod tytułem Moda na sukces.Na przykład dowiedziałam się że mam brata ,którego moja rodzina zaadoptowała po tym jak mnie tu wysłali, nie no nie ma jak kurwa kochająca rodzinka.Powiem że bardzo ładny jest nawet mam jedną fotkę jego jak razem z moimi pseudo rodzicami czekali na samolot który ich z powrotem zawiezie do słonecznego LA, bardzo miłe z ich strony było to że mnie odwiedzili ale był lekki szok.
Złapałam z Mikołajem (nowiutki braciszek)  bardzo dobry kontakt.Mikołaj jak same jego imię mówi jest pół polakiem i pół anglikiem, tak samo jak ja.Więc mamy coś wspólnego ze sobą ale nie ważne, widziałam go jak na razie raz i powiem że nawet tęsknie ale muszę skupić sie na tym co sie teraz dzieje.
-Ziemia do Loli hello stara żyjesz?-ktoś zaczął mną potrząsać.
-Tak tylko o czymś myślałam.
-Za pewnie o mnie.-wtrącił sie David.
-Nie pochlebiaj sobie, bo inaczej powtórzymy to co ostatnio.
-Sex?
-Hymmm kusząca propozycja by była, jak bym była ślepa.
-Uuuuuu ale cie skasowała.-usłyszeliśmy głosy mieszkańców tego ośrodka, bo właśnie teraz znajdowaliśmy sie w tak zwanej świetlicy.
-Foch.-powiedział i opuścił świetlice (jak to dziecinnie brzmi) a ja tylko pomachałam mu i zaczęłam gadać z Amandą.

"Amanda"
-Nadal nie rozmawiasz z Harrym?-spytałam i położyłam głowę na kolanach blondynki.
-Jak widać.
-Weź może na serio chłopakowi zależy.
-Kto powiedział wgl że mi się on podoba.
-Błagam cię Harry jest bardzo przystojny.
-Hhahahaha śmieszna jesteś.
-No nie wiem.
-Ale mi się ktoś też inny podoba.-powiedziała tak szybko że wgl nie zrozumiała.
-Możesz powtórzyć?
-Nie!
-Mów kurwa!
-Ktoś inny też mi się podoba!!-krzyknęła tak głośno że wszyscy się odwrócili nawet Harry który od pewnego czasu unika ją, a co dopiero jej głosu.
-Emmm nie mam słów.
-Może to i dobrze.-powiedziała a następnie wstała i wyszła jak wichura z świetlicy.
Ostatnio strasznie dziwna jest raz jest miła i wesoła a później wybucha i to tak się powtarza w kółko.Wzruszyłam tylko ramionami, wstałam i dołączyłam się do chłopaków którzy o czymś rozmawiali.
-Elo
-Siemka a tamtej znowu co?-spytał sie Niall jedząc batona.
-Miłość.
-Miłość?-powtórzył zaskoczony Harry.
-Tak tak Harry.-wzięłam komórkę Zayna i zaczęłam przeglądać zdjęcia jakie ma.
-Nadzieja powróciła.
-Czy ja powiedziałam że do ciebie?-powiedziałam nie odrywając oczów od telefonu.
-Nie...

-Nie wiem do końca o co jej chodziło, ale wiem że podobają jej się kilka osób.
-Nadzieja i tak jest.
-To se ją miej ,masz to skasować kurwa!-tym razem zwróciłam się do Zayna by usunął zdjęcie przestawiające mnie i Lole.
-Hhahaha śnisz.
-To ja to zrobię.-powiedziałam i chciałam już nacisnąć usuń to zdjęcie kiedy brunet wyrwał mi telefon i nie chciał oddać, po przegranej walce z nim po telefon odpuściłam i zaczęłam rozwiać z chłopakami na różne tematy.
 ********
CZYTASZ=KOMENTUJ
Bardzo ale to bardzo PRZEPRASZAM was za to że dawno nie było tu rozdziału.
Było to spowodowane szkołą (poprawy i różne pierdoły)
Teraz mam taka nadzieje że uda mi się częściej coś dodawać.
 Jeszcze raz was przepraszam i liczę na KOMENTARZE!!
Ps.przepraszam że taki krótki next będzie dłuższy. :)
Pozdrawiam Vicky

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 5

Siedzimy w jadalni, cały czas rozmawiając. Praktycznie każdy przekrzykuje każdego, ja mało się udzielam gdyż nie mam za dużo do powiedzenia. Wszyscy są głodni i czekają na obiad, który powinien być już dawno. Szczerze mówiąc jak na taki obskurny ośrodek jedzenie mają całkiem dobre. Rozejrzałam się po moich nowych znajomych. Byli wszyscy oprócz Harry'ego. To dziwne, to zawsze on i Niall zaciągają nas tutaj by zjeść. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i voilà, chłopak stanął w nich jak na zawołanie. Na sali od razu zapanowała cisza, jednak kiedy zorientowali się kto wszedł, wszyscy powrócili do rozmów. Brunet rozejrzał się po sali i na chwilę nasze oczy napotkały się. Jego zielone tęczówki zaiskrzyły i zaczął iść w moją stronę. Momentalnie odwróciłam się i znów zaczęłam słuchać kłótni na temat tego czemu nie ma jeszcze posiłku, przy czym również modliłam się by tu nie podszedł. Nie wiem dlaczego ale nie przepadam za nim i na jego widok jest mi niedobrze. Pech chciał że po chwili poczułam na szyi jego ciężki oddech.
- Możemy porozmawiać?- jego słowa dźwięczały mi w głowie jak jakaś głupia piosenka z reklamy. Po chwili poczułam jego perfumy zmieszane z wonią papierosów. Cudo. Otrząśnij się Lola, on jest dupkiem. Skarciłam samą siebie, ale chyba oszukiwałam samą siebie. Również szeptem odpowiedziałam chłopakowi
- Nie widzisz, że za chwilę zostanie podany obiad?- wydaję mi się, że nikt z mojego otoczenia nie zauważył iż chłopak tu stoi.
- Oj Lola, chodź, to potrwa chwilę.- powiedział a ja mu uległam, inaczej zawracał by mi dupę jeszcze przez kilka dobrych minut.
- Dobra ale masz 5 minut, kiedy miną to sobie pójdę.- powiedziałam wstając. Dopiero teraz Amy zauważyła chłopaka. Pytającym wzrokiem spojrzała na mnie a ja pokręciłam głową na znak "nie ważne" Brunetka już nic nie pokazując zajęła się z powrotem Horanem, który z radością w głosie o czymś jej opowiadał.
Wyszliśmy na korytarz i Harry zaczął mówić.
- Mam pytanie. Pójdziesz dziś ze mną?
- Chcesz mnie zgwałcić.- krzyknęłam, gdyż to jako pierwsze przyszło mi do głowy.
- Cholera przejrzałaś mnie.- zaśmiał się a mnie nie było do śmiechu.
- To nie było śmieszne Haroldzie.
- Możesz tak do mnie nie mówić?
- A co wkurza cię to?
- Tak.
- Harold, Harold, Harold,- zaczęłam go wkurzać, wiem może to dziecinne ale nadal jestem dzieckiem czyż nie? Każdy nawet 80-latek jest dzieckiem.
- Bardzo dorosłe, no po prostu lepiej niż 5-latek Black.
- Po nazwisku to po pysku. - odgryzłam się Stylesowi. Ten jedynie zaśmiał się pod nosem i spytał
- Tak czy nie?
- Jeżeli nie chcesz mnie zgwałcić to tak. A teraz, twoje 5 minut się skończyło. Żegnam.- powiedziałam brunetowi, odwróciłam się na pięcie i wróciłam na salę skąd docierały do mego nosa znakomite zapachy. Usiadłam przy stolę i zaczęłam jeść. Po chwili doszedł do nas Harry i również zaczął zajadać się posiłkiem.
Kiedy skończyliśmy jeść, poszłam razem z Amandą do naszego pokoju. Oby dwie wolałyśmy pobyć chwilę same. To dziwne jak ktoś kto był twoim wrogiem tak szybko może stać się twoim przyjacielem.

**Amanda**
-Jak cie tylko dogonię to obiecuje na wszystko że cie zabije!-wysapałam biegnąc za blondynką ,boże jak ona mogła to zrobić.Oglądałam zdjęcia w jej telefonie aż tu nagle bum moje zdjęcie jak się przebieram  i jestem goła ,no po prostu zajebie ją.Po jakieś chwili gonienia jej zrezygnowałam z kilku powodów a.za szybka jest b.nie chce mi się już i c.i tak w końcu ją dopadnę.Kiedy wracałam usłyszałam kłótnie pomiędzy Louisem a Alex ,jak ja tej suki nie lubię ,podeszłam bliżej i ukucnęłam przy ścianie by być bliżej nich i podsłuchiwać.
-Nie rozumiesz nie kocham już cie!
-Co?
-No właśnie co!-upss chyba za głośno to powiedziałam bo się natychmiast odwrócili ale na szczęście mnie nie zauważyli i kontynuowali.
-Zakochałem sie w kimś innym.-chłopak wypowiedział te słota wolno ale zrozumiale dla niej bo bez słowa odeszła od niego.Uuuu no nie widziałam że Louis może być takim dupkiem ale dobrze jej tak ,zaraz zaraz wgl od kiedy oni byli razem?
Wzruszyłam tylko ramionami i skierowałam się do pokoju chłopaków ,kiedy weszła oczywiście bez pukania zobaczyłam mój cel którego przez jakieś dobre minuty goniłam.
-No no no w końcu się spotykamy Black.
-Piw piw.-Blondynka zamiast skryć się lub coś innego ,zrobiła z palców pistolet i udawała że we mnie strzela.
-No nie powiem bardzo dorosłe Lola.
-Bardzo dorosłe Amanda.
-Bardzo dorosłe...-no i jak to my ,zaczęłyśmy sie przekomarzać jak 5-letnie dziewczynki lub gorzej jak stare mohery.
-Spokojnie moje drogie nie kłócie się o mnie ,dla każdej wystarczy.-David objął nas i zaczął się śmiać z chłopakami.
-Niedoczekanie twoje idioto.-powiedziała Lola i walnęła go z całej siły w ten pusty łeb.
-Ej to bolało.-złapał się za głowę.
-Bo miało.-i w tej chwili wszyscy wybuchli głośnym śmiechem.

**************************
CZYTASZ=KOMENTUJ
Bardzo ale to bardzo przepraszam że dawno nie było ale nie miałam czasu ,a jak miałam to słowa same się nie chciały dobrać.Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieje że się spodoba.
Liczę na komentarze :)
Vicky