piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 3


Po nieokreślonym czasie ,wytarłam łzy z policzków i powoli wstałam. Gdy wyszła z pokoju ,musiałam przymknąć oczy bo światło na korytarzu bardzo mnie raziło. Kiedy schodziłam po schodach usłyszałam kroki i cichą rozmowę ,zastanawiałam się kto to może być i czemu tu tak cicho ,gdy spojrzałam kto idzie zauważyłam Louisa i jakiegoś drugiego bruneta którzy wchodzili jak mniemam do mojego pokoju. 
Po 5 minutach jako pierwszy wypadł Lou i zaczął nerwowo patrzeć się na różne strony ,nie wiedząc o co chodzi zeszłam ze schodów i zaczęłam się kierować  w stronę mojego pokoju.
  –Gdzie ty się włóczysz do cholery.-Ojj już wiem o co chodziło ,a mogłam tam spokojnie jeszcze posiedzieć.
-Nigdzie.-Powiedziałam i weszłam do pokoju ,kiedy weszłam zobaczyłam Amande która leżała na swoim łóżku i gadała z jakimś brunetem który siedział na moim.
-Nie chce być namolna ale możesz łaskawie zejść mi z łóżka?
-Tak ,proszę.-Gdy spojrzałam na bruneta aż mi kolana się ugięły ,z daleka nie wygląda na takiego przystojnego jak z bliska .Miał piękne orzechowe oczy iwgl był bardzo przystojny ,ciekawe kim on jest.

-Lola poznaj Liam’a to będzie twój drugi opiekun.-Z podziwiania tego boskiego chłopaka wyrwał mnie już pomału wkurwiający głos niańki.
-Jestem Liam Payne.-Jako że wypadało przedstawiłam się a nawet uśmiechnęłam.
-Dobra możecie już wyjść ,chce iść już łaskawie spać.-Tym razem odezwała się już znudzona tą sytuacją moja kochana współlokatorka.
-Tak możemy ,Lola jutro porozmawiamy. A teraz życzę wami miłych snów dobranoc kochane. A i pobudka jak zwykle o 8 więc  tym razem proszę cię Amando ,łaskawie nie rzucaj we mnie butami i nie gryźć kiedy będę chciał cię obudzić. A teraz gasimy światełka i dobranoc.
Kiedy Louis skończył swoją wymowę i opuścił nasz pokój z nowym opiekunem , wzięłam piżamę i potrzebne mi kosmetyki bym mogła się umyć i położyć spać.

"Kilka dni później"
-Matko boska zamknij tą swoją mordę!
-Mordę to ma pies.
-To czemu nie szczekasz.-Jestem tu już tydzień a nadal nie przyzwyczaiłam się do tych debili czyt. cała paczka Amandy i oczywiście ona.Własnie wysłuchuje mądrą wymianę zdań pomiędzy Harrym a Zaynem.
-Lola komu kibicujesz?-Spytał mi się Niall ,szczerze bardzo go polubiłam jest inny niż ci tu taj ,nie raz się 

zastanawiałam co on tu może robić ,przecież nie wygląda na takiego co bierze narkotyki a ni nic z tych rzeczy ,to co robi jest dla mnie trochę chore ale po jakieś części kocham Blondyna ponieważ przypomina mi mojego brata.
-Nikomu ,obaj są żałośni.
-Hymm racja.-Powiedział i oparł głowę o moje ramie ,kiedy to zrobił wszyscy byli zdziwieni ponieważ ja nigdy nie pozwalam na takie gesty ,ale Niall przypomina mi Adama.

-Lola jesteś chora?-Spytał się Harry i sprawdził czy nie mam gorączki.
-NIE!! Weź tą łapę.-Od razu zdjęłam jego rękę z mojej głowy.Co on sobie myśli.

-CZEMU NIALL MOŻE NA TOBIE LEŻEĆ A JA NIE?-Zbulwersowała się dzidzia.
-A co zazdrosny?-Powiedział z zadowoleniem Blondyn.
-Oczywiście.-Po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi ,za nim ktoś powiedział to pieprzone "proszę" ktoś a mianowicie David wpieprzył się do pokoju i oznajmił nam że idziemy dzisiaj na imprezę bo dostaliśmy przepustki.Od razu wszystkie gęby się ucieszyły oprócz mojej.
-Ja nie idę.-Oznajmiła i tym razem role się odwróciły i to ja teraz leżałam na kolanach Irlandczyka.

Po tym jak oznajmiłam że nie mam chęci iść z nimi na imprezę , zaczęły się żale ,krzyki i nawet błagania.Po 30 minutach błagania mnie przez Blondyna i Amandę zgodziłam się.Zapomniałam dodać że po woli przekonałam się co do Brunetki i się teraz przyjaźnimy.
-Czas się szykować!-Powiedział David i tyle go było.Wszyscy poszli do siebie by się szykować na imprezę.
-W co się ubierasz?

-Nie wiem ,za bardzo.-Opowiedziałam i zapaliłam razem z brunetką papierosy.

Kiedy wypaliłyśmy zaczęłyśmy się powoli szykować ,nie miałam za bardzo chęci i poco się pindrzyć więc zrobiłam sobie lekką tapetę i zaczęłam wybierać strój.Po chwili wybrałam moje wdzianko i poszłam się przebrać ,kiedy wyszłam zobaczyłam Amande w okropnej sukience.
-Zdejmuj to!
-Ale czemu?
-Wyglądasz w tym jak wieloryb.
-Ale ja nic innego nie mam.
-To ja ci dam.-Podeszłam do szafy i wyciągnęłam tak naprawdę pierwszą lepszą sukienkę.Kiedy Brunetką sie w nią ubrała nie powiem wyglądała lepiej niż w tamtej ,czarna koronkowa sukienka podkreślała jej 

idealną figurę.
-Dziękuje jest śliczna.-Powiedziała i mnie przytuliła.
-Spoko ładnie w niej wyglądasz.
-Ty i tak lepiej wyglądasz.
-No nie wiem.-Powiedziałam i w tej chwili weszła znana nam już trójka i byli w szoku kiedy nas zobaczyli.
-Ale laski.-Powiedział Niall i wyciągną nie wiadomo skąd żelki.
-Zgodzę się.
-Niall a ty znowu jesz.-Powiedziałam i wzięłam kilka żelków i wyszłam na korytarz.Kiedy szłam po korytarzu widziałam dużo ludzi którzy tak jak my cieszą się że w końcu mogą wyjść poza te mury.Gdy schodziłam z schodów minęłam się z Louisem który był w niebo wzięty kiedy mnie zobaczył.Nie zważając na to szłam dalej aż spotkałam moją drugą niańkę.
-Hej Liam.
-Cze...cze..część.-Nie powiem że nie jest to słodkie kiedy chłopak na twój widok się jąka i inne słodkie rzeczy.Po kilku minutach rozmowy dowiedziałam się że on i Louis wybierają się z nami do klubu ,powiem szczerze że się ucieszyłam bo Brunet robi na mnie wielkie wrażenie ale nie będę se robić nadziei czy coś w tym stylu bo to chujowe.
-Lola chodź już.-Przyjemną rozmowę przerwała nam Amanda która krzyczała z drugiego końca korytarza bym już przyszła bo jedziemy ,więc szybko pożegnałam się z Brunetem mówiąc że zobaczymy się w lokalu i pobiegłam do nich.

***************************************
Hej przepraszam najmocniej że dawno nie wstawiałam ale nie miała pomysłów na ten rozdział.
Moim zdaniem nie wyszedł mi ten rozdział bo był wiele razy poprawiany i pisany od początku.
Mam nadzieje że wam się chociaż spodoba i zostawicie po sobie komentarz.
CZYTASZ=KOMENTUJ
Pozdrawiam Vicky :)

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 2

Po wycieczce po ośrodku Louis zaprowadził mnie do Maxa bym wypełniła papiery itp.Kiedy weszłam do gabinetu zobaczyłam jakiegoś Mulata którego widziałam wcześniej.
-O Lola nareście jesteś.-Powiedział Max i pokazał mi gestem bym usiadła ,koło Mulata.Niechętnie ale usiadłam na krześle koło niego ,ale przed tym przesunęłam krzesło od mulata.
-Lola to jest Zayn ,Zayn to jest Lola.-Powiedział Max i na chwile wyszedł.
-Jestem Zayn Malik.-Powiedział i wyciągnął do mnie rękę przy okazji się słodko uśmiechając.
-Taa wiem słyszałam ,głucha jeszcze nie jestem.-Odpowiedziałam i zarzuciłam nogę na nogę.
-Z jakiego powodu tu trafiłaś.-Nosz ja pierdole czy on nie rozumie że nie chce z nim gadać.
-Mało cie to powinno obchodzić.-Odburknęłam i wyjęłam telefon.
-To twój chłopak?-Spytał się kiedy wyjęłam telefon i odblokowałam.
-Nie.-I w tym momencie wszedł Max ,dał Mulatowi jakieś papiery i ta zołza wyszła.
-Dobrze Lolu podpisz tu i przez chwile pogadamy ok?- Zakomunikował mi i wręczył jakiś dokument i długopis.
-Tsa.-Powiedziałam a następnie podpisałam ten papier bez czytania i oddałam go.
-Powiedz ty mi czy dobrze się dogadujesz z swoim opiekunem ,jeżeli nie to czy chcesz go zmienić?
-Szczerze mówiąc trawiłam na świetnego opiekuna i nie chce go zmienić ,chociaż bardzo chętnie bym zmieniła współlokatorkę.-Powiedziałam i powstrzymywałam się od śmiechu kiedy przypomniała mi się moja słodka ukochana Amanda.
-Wytrzymasz jakoś z Amandą
-Raczej to ona będzie miała że mną problem niż ja z nią.-Powiedziałam i wstałam by wyjść z tego pokoju ,gdy wyszłam trzasnęłam drzwiami jak to zazwyczaj mam w naturze i poszłam do swojego pokoju.
Gdy doszłam do pokoju usłyszałam głośnie śmiechy i krzyki brunetki ,jako że to był też mój pokuj weszłam i jak zwykle trzasnęłam drzwiami.
-Nie umiesz ciszej?-Wydarła się brunetka.
-Ale o co ci chodzi.-Powiedziałam z głupim uśmiechem.
-Nie udawaj głupiej.
-O czyli dobrze cie naśladuje.-Zaśmiałam się a następnie opadłam na swoje łóżko ,a te pacany co były u nas w pokoju zaczęły się śmiać.
-Żółwik maleńka.-Powiedział Niall ,jako że go trochę polubiłam przybiłam z nim żółwika ale uprzedziłam by następnym razem nie mówił do mnie maleńka.
-Skąd jesteś?-Odezwał się tym razem jakiś chłopak z loczkami.
-Z Los Angeles.-Powiedziałam  bez żadnych emocji.
-Zawszę chciałem tam mieszkać.
Ja w tym czasie kiedy oni o czymś głupim rozmawiali przypomniałam sobie jak tam było cudownie mieszkać ,przeważnie było ciepło i pogodnie,spotykało się na ulicach dużo gwiazd i oczywiście były piękne 
widoki,nigdy nie zapomnę tego świetnego widoku z mojego pokoju na to miasto.Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos mojego opiekuna.
-Dobra chłopaki wypad z pokoju ,mam sprawę do dziewczyn.-Powiedział ,ale na nich nie zrobiło to żadnego wrażenie więc po 5 minutach ciszy moja niańka wkurwiła się.
-Macie stąd wypierdalać ,rozumiecie?-Wykrzyczał i w tym momencie mnie zaszokował ,gdy pacany wyszli spytałam się.
-Ładnie tak wyklinać na biedne dzieci?
-Inaczej by nie zrozumieli a poza tym czego Max nie słyszy i nie widzi to można to robić.
-Chciałeś coś od nas.-Tym razem zabrała głos moja współlokatorka.
-No tak bo będziecie miały dwóch opiekunów ,jednym jestem ja ,a drugiego macie same wybrać.-Powiedział i usiadł koło mnie.
-Mi tam obojętnie i tak ich nie znam ,więc dam ci tą łaskę Amando i możesz wybrać.
-Bardzo śmieszne ,chyba wybierzemy Liama.-Powiedziała i oczy jej się rozpromieniły.
-Ok dobra idę mu przekazać ,za półtoragodzinny jest kolacja bo obiad przegapiłyście.-Powiedział i wyszedł.
-Taa-Powiedziała Amanda i położyła się.
Ja w tym czasie tak jakby się rozpakowałam czyli wyjęłam e-papierosa i zaczęłam palić ,nie zwracając na minę brunetki.
-Idę się umyć.-Oznajmiła mi jakby mnie to obchodziło ,jakże jestem nie raz miła kiwnęłam tylko głową i zobaczyłam jak brunetka wchodzi do łazienki która znajdowała się w naszym pokoju.Po jakiś 15 minutach wyszła z mokrą głową i w samym ręczniku ,jako że lubię wkurwiać ludzi po kryjomu zrobiłam jej kilka fotek jak się ubiera i jest w samym ręczniku by mieć na nią jakiś szantaż itp.
Sama siebie nie raz rozwalam jestem tu dopiero niecały dzień a już mam szantaż.Jako że Amanda się przebierała postanowiłam też się przebrać ,więc szybko zajrzałam do walizki i wzięłam pierwszy lepszy strój i poszłam do łazienki.Gdy wyszłam zobaczyłam już ubraną brunetkę w limonkowej bluzce ,rurkach i białych 
conversach.Ja natomiast miałam czarną obcisły top na to tak jakby koszule  ale bez rękawów ,rurki i szpilki.
-Po co te szpilki?-Spytała się kiedy poprawiała tą swoją chujową tapetę która i tak nie upiększa jej.
-A co nie można?
-Można ,tylko...
-Mało mnie to obchodzi -Powiedziałam i wyszłam z pokoju a razem za mną brunetka.Kiedy doszłam na stołówkę znowu wszyscy patrzyli się na mnie jak bym była kimś sławnym.Od razu usiadłam przy wolnym stoliku w rogu i wyjęłam telefon.Wtedy ta zgraja bez żadnego pytania dosiadła się do mnie.
-Może tak najpierw się spytacie czy jest wolne!
-Przecież i tak tu nikogo nie znasz i dodatkowo siedzisz sama więc ,wypadało by się tu usadowić.-Powiedział Harry.
-A może ja tego nie chciałam Harry.
-Chciałaś ,chciałaś-Powiedział jakiś brunet z włosami postawionymi na żel.
-Znamy się?
-Tak jestem David ,piękna.-Odparł i chciał ucałować moją rękę ale mu zabrałam.
-Aha.
-A tak wo gule ,skąd znasz imię Harrego jeżeli się obaj nie przedstawiliśmy wtedy?-Spytał się zdziwiony David.
-Bo jestem sławny hello.-Odezwał się mądrala.
-Nie Harry ,po prostu usłyszałam rozmowę jakiś dziewczyn o tb i skumałam że to ty.
-Na pewno mówiły same dobre rzeczy.
-Wątpiłabym w to.-Powiedziałam i wróciłam do oglądania zdjęć w komórce.
-Czemu nic nie jesz?-Spytał się tym razem blondyn.
-Po prostu nie chce.-Powiedziałam nie odrywając wzroku od telefonu.
-Kto to jest.-Spytała się ty razem Amanda która przysiadła się koło mnie.Jako że gdy patrze na zdjęcia mojego brata i wspominam tamte czasy staje się bardziej miła ale też bardziej smutna ,odpowiedziałam jej.
-Mój brat.-Powiedziałam to łamliwym głosem.
-Niedługo się spotkacie ,co jakiś czas dają nam przepustki.-Powiedział Zayn.
Nic nie mogłam powiedzieć im ,nie mogłam nawet o tym myśleć że on nie żyje ,nie żyję przez ojca przez tego cholernego dupka.Oczy mi się w jednej chwili zaszkliły ,nie mogłam nic powiedzieć po prostu nie kontaktowałam w tym momencie z rzeczywistością ,od środka ginęłam powoli gdy wspominałam Adama.
Nie raz czułam jego obecność że był i jest ze mną mówiąc bym tego nie robiła ,bym żyła na nowo bez
narkotyków, alkoholów a co najważniejsze bez niego ,nie mogłam tak po prostu o nim zapomnieć, nie mogłam i już.Moje rozmyślenia i cierpienie wewnętrzne przerwały krzyki.
-Lola co się stało?-Wszyscy się niepokoili.
-Przecież go niedługo zobaczysz ,kobieto każdy to przechodzi.-Powiedziała bez entuzjazmu Amanda.
-Ty nic kurwa nie wiesz ,on nie żyje, nigdy go nie zobaczę rozumiesz to!-Powiedziałam i  wybiegłam z stołówki z myślą by być jak najdalej stąd.Pobiegłam na ostatnie piętro i weszłam do jakiegoś pokoju który był pusty.Gdy tylko oparłam się o drzwi powtarzałam sobie że nie mogę płakać muszę być ślina dla Adama ,tylko dla niego.Kilka razy już myślałam by do niego dołączyć ale każda moja próba, kończyła się w szpitalu albo moim tchórzostwem.Więc więcej razy nie próbowałam chociaż było mi ciężko.
- Jeszcze pokaże wszystkim na co mnie stać.

***********************
CZYTASZ=KOMENTUJ
Hej mam nadzieje że rozdział się spodoba.
Liczę na komentarze.
Pozdrawiam Vicky.