niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 7

-Proszę zapiąć pasy, lądujemy.-przetarłam oczy, bo przez cały lot spałam a następnie zapięłam pasy tak jak o to prosiła stewardesa.
Kiedy wylądowaliśmy wzięłam swój podręczny bagaż i zaczęłam się kierować do wyjścia z samolotu.Gdy odebrałam swój bagaż, zobaczyłam po drugiej stronie moją rodzinę, bez jakiegokolwiek szczęścia podeszłam do nich i się przywitałam.
-Jak lot córeczko?-spytał się ojciec a następnie objął mnie ramieniem.
-W porządku.-powiedziałam i odepchnęłam jego rękę z mojego ramienia.
-Lola zachowuj się, to twój ojciec.
-Hahahaha śmieszna jesteś.
-Agnieszka w porządku, nie spodziewałem się że rzuci mi sie w ramiona i powie coś miłego.-odparł ojciec chwytając matkę za rękę.
Czy moje podejście do ojca kiedykolwiek się zmieni? Wątpiłabym w to bardzo, ale czas pokarze.
Po jakimś czasie dotarliśmy w końcu do samochodu, ojciec wziął ode mnie walizkę i włożył ją do bagażnika,  siedziałam pomiędzy Mikołajem a moją zjebaną siostrą, która od mojego przyjazdu czyli jakieś 15 min nie odezwała się do mnie ani słowem, mówiąc szczerze to nawet lepiej.Kiedy sie wygodnie rozsiadłam, od razu założyłam słuchawki i puściłam moją ulubioną piosenkę.Po jakimś czasie ktoś zaczął mną szarpać, wyjęłam słuchawkę i się odwróciłam do Mikołaja.
-Czego?
-Czego?-powtórzył chłopak z uśmiechem.
-Przestań!
-Przestań!
-Tylko po to mną szarpałeś, by po mnie powtarzać.
-Nie.
-Mów czego chcesz.
-Byś się do mnie uśmiechnęła.-w tej chwili zamarłam, nikt mnie nigdy nie prosił o to bym się uśmiechnęła.
Mikołaj mi coraz bardziej przypomina Adama jego brązowe oczy i ten błysk w oczach, bez dalszych przemyśleń uśmiechnęłam się do niego a wtedy on złapał mnie za rękę, tym razem ją nie wyrwałam tylko splotłam nasze palce, chodź mówiąc to szczerze było trudne bo ma malutkie rączki przy moich.
-Jestem głodny.-powiedział bardziej do rodziców niż do mnie.
-Akurat zaraz będziemy przejeżdżać koło McDonalda.
-Chce frytki.-wykrzyczał kiedy rodzice zaparkowali i wyszli by mu coś kupić.
Kiedy chłopak dostał swoje frytki ruszyliśmy w dalszą drogę do domu, już powoli ogarniałam gdzie jestem, oczywiście też przypominały mi się dobre i te złe chwile w tych mieście.
Po 10 minutach jazdy w końcu dojechaliśmy, otworzyłam drzwi od samochodu a następnie skierowałam się do dużych drzwi, oczywiście otworzyła nam nasza gosposia pani Basia która mocno mnie przytuliła a następnie powiedziała że wyładniałam.Kiedy tylko weszłam do środa wszystkie wspomnienia, uczucia cokolwiek też innego walnęło we mnie bardzo szybko, wszystko mi sie przypominało widziałam przed oczami jak na tej samej kanapie 3 lata temu śmiałam sie z Adamem aż do płaczu.Przeszłam po pierwszym pietrze w domu i stwierdziłam że nic sie nie zmieniło.
-Twoje bagaże są już w twoim pokoju, nic tam nie zmienialiśmy.-powiedział ojciec.
-Ok.-odparłam i szybko po białych kręconych schodach wbiegłam, kiedy byłam już pod swoim pokojem spojrzałam w prawo, tam znajdowały się drzwi do pokoju Adama podeszłam do nich, chwaciłam klamkę ale  jej nie nacinałem, nie jestem na tyle silna by tam wejść i poczuć jego dawny zapach i rzeczy.Gdy otworzyłam swój pokój zobaczyłam że faktycznie nic sie nie zmieniło, te same kawowe ściany, ciemne meble i wielkie białe łóżko znajdujące sie na środku.Podeszłam do biurka i wzięłam do ręki zdjęcie mojej rodziny, wtedy byliśmy bardzo szczęśliwi, ja na tym zdjęciu przytulona z Adamem i Ash moją siostrą a za nami szczęśliwi rodzice, na pierwsze oko normalna, szczęśliwa rodzina, a co teraz? Nic brak szczęśliwej rodziny, brak członka rodziny, nie ma już tej miłości co była i już nie będzie.Odłożyłam zdj i poszłam do mojej garderoby, jak zwykle tysiąc ubrań których i tak nie założę i buty. Osunęłam sie o ścianę i usiadłam z myślą że kiedy tu właśnie stałam z Adamem, nagle tak jakby poczułam jego dotyk i słowa "jestem tu i nigdy więcej cie już nie zostawię" łzy spłynęły mi po twarzy powiedziałam ciche "kocham cie bracie" i siedziałam w ciszy ciesząc sie że jest tu koło mnie.

**************************************
CZYTASZ=KOMENTUJ
BARDZO SERDECZNIE ZAPRASZAM NA NOWY BLOG - http://foreverloveandtrue.blogspot.com/
Jest o to rozdział mam nadzieje że wam się spodoba.
Ten rozdział dedykuję mojej przyjaciółce Kasi <3
Jeszcze raz proszę jeżeli czytasz to daj komentarz dla was to chwila a dla mnie to ważne wiedząc że ktoś to czyta. :)
Pozdrawiam Vicky :))

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 6

 "miesiąc później"

-Dawno ,dawno temu żyła sobie dziwka Amanda która była bogata bo dawała dupy.
-No nie wiem czy to jest odpowiednia bajka dla małych dzieci.
-To wiec.
-Nie jestem dziwką!
-Szybka reakcja kurwa!
-No wiem.-czasami zastanawiam sie czy ona tak naprawdę nie jest blondynką, kurwa właśnie w tej chwili siebie obraziłam ahhh, jebać to.Już miesiąc jestem w tej jebanej klinice i powiem szczerze, że w ciągu tego jednego miesiąca, zdarzyło się więcej w moim życiu niż w tym pieprzonym seriale pod tytułem Moda na sukces.Na przykład dowiedziałam się że mam brata ,którego moja rodzina zaadoptowała po tym jak mnie tu wysłali, nie no nie ma jak kurwa kochająca rodzinka.Powiem że bardzo ładny jest nawet mam jedną fotkę jego jak razem z moimi pseudo rodzicami czekali na samolot który ich z powrotem zawiezie do słonecznego LA, bardzo miłe z ich strony było to że mnie odwiedzili ale był lekki szok.
Złapałam z Mikołajem (nowiutki braciszek)  bardzo dobry kontakt.Mikołaj jak same jego imię mówi jest pół polakiem i pół anglikiem, tak samo jak ja.Więc mamy coś wspólnego ze sobą ale nie ważne, widziałam go jak na razie raz i powiem że nawet tęsknie ale muszę skupić sie na tym co sie teraz dzieje.
-Ziemia do Loli hello stara żyjesz?-ktoś zaczął mną potrząsać.
-Tak tylko o czymś myślałam.
-Za pewnie o mnie.-wtrącił sie David.
-Nie pochlebiaj sobie, bo inaczej powtórzymy to co ostatnio.
-Sex?
-Hymmm kusząca propozycja by była, jak bym była ślepa.
-Uuuuuu ale cie skasowała.-usłyszeliśmy głosy mieszkańców tego ośrodka, bo właśnie teraz znajdowaliśmy sie w tak zwanej świetlicy.
-Foch.-powiedział i opuścił świetlice (jak to dziecinnie brzmi) a ja tylko pomachałam mu i zaczęłam gadać z Amandą.

"Amanda"
-Nadal nie rozmawiasz z Harrym?-spytałam i położyłam głowę na kolanach blondynki.
-Jak widać.
-Weź może na serio chłopakowi zależy.
-Kto powiedział wgl że mi się on podoba.
-Błagam cię Harry jest bardzo przystojny.
-Hhahahaha śmieszna jesteś.
-No nie wiem.
-Ale mi się ktoś też inny podoba.-powiedziała tak szybko że wgl nie zrozumiała.
-Możesz powtórzyć?
-Nie!
-Mów kurwa!
-Ktoś inny też mi się podoba!!-krzyknęła tak głośno że wszyscy się odwrócili nawet Harry który od pewnego czasu unika ją, a co dopiero jej głosu.
-Emmm nie mam słów.
-Może to i dobrze.-powiedziała a następnie wstała i wyszła jak wichura z świetlicy.
Ostatnio strasznie dziwna jest raz jest miła i wesoła a później wybucha i to tak się powtarza w kółko.Wzruszyłam tylko ramionami, wstałam i dołączyłam się do chłopaków którzy o czymś rozmawiali.
-Elo
-Siemka a tamtej znowu co?-spytał sie Niall jedząc batona.
-Miłość.
-Miłość?-powtórzył zaskoczony Harry.
-Tak tak Harry.-wzięłam komórkę Zayna i zaczęłam przeglądać zdjęcia jakie ma.
-Nadzieja powróciła.
-Czy ja powiedziałam że do ciebie?-powiedziałam nie odrywając oczów od telefonu.
-Nie...

-Nie wiem do końca o co jej chodziło, ale wiem że podobają jej się kilka osób.
-Nadzieja i tak jest.
-To se ją miej ,masz to skasować kurwa!-tym razem zwróciłam się do Zayna by usunął zdjęcie przestawiające mnie i Lole.
-Hhahaha śnisz.
-To ja to zrobię.-powiedziałam i chciałam już nacisnąć usuń to zdjęcie kiedy brunet wyrwał mi telefon i nie chciał oddać, po przegranej walce z nim po telefon odpuściłam i zaczęłam rozwiać z chłopakami na różne tematy.
 ********
CZYTASZ=KOMENTUJ
Bardzo ale to bardzo PRZEPRASZAM was za to że dawno nie było tu rozdziału.
Było to spowodowane szkołą (poprawy i różne pierdoły)
Teraz mam taka nadzieje że uda mi się częściej coś dodawać.
 Jeszcze raz was przepraszam i liczę na KOMENTARZE!!
Ps.przepraszam że taki krótki next będzie dłuższy. :)
Pozdrawiam Vicky