niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 5

Siedzimy w jadalni, cały czas rozmawiając. Praktycznie każdy przekrzykuje każdego, ja mało się udzielam gdyż nie mam za dużo do powiedzenia. Wszyscy są głodni i czekają na obiad, który powinien być już dawno. Szczerze mówiąc jak na taki obskurny ośrodek jedzenie mają całkiem dobre. Rozejrzałam się po moich nowych znajomych. Byli wszyscy oprócz Harry'ego. To dziwne, to zawsze on i Niall zaciągają nas tutaj by zjeść. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i voilà, chłopak stanął w nich jak na zawołanie. Na sali od razu zapanowała cisza, jednak kiedy zorientowali się kto wszedł, wszyscy powrócili do rozmów. Brunet rozejrzał się po sali i na chwilę nasze oczy napotkały się. Jego zielone tęczówki zaiskrzyły i zaczął iść w moją stronę. Momentalnie odwróciłam się i znów zaczęłam słuchać kłótni na temat tego czemu nie ma jeszcze posiłku, przy czym również modliłam się by tu nie podszedł. Nie wiem dlaczego ale nie przepadam za nim i na jego widok jest mi niedobrze. Pech chciał że po chwili poczułam na szyi jego ciężki oddech.
- Możemy porozmawiać?- jego słowa dźwięczały mi w głowie jak jakaś głupia piosenka z reklamy. Po chwili poczułam jego perfumy zmieszane z wonią papierosów. Cudo. Otrząśnij się Lola, on jest dupkiem. Skarciłam samą siebie, ale chyba oszukiwałam samą siebie. Również szeptem odpowiedziałam chłopakowi
- Nie widzisz, że za chwilę zostanie podany obiad?- wydaję mi się, że nikt z mojego otoczenia nie zauważył iż chłopak tu stoi.
- Oj Lola, chodź, to potrwa chwilę.- powiedział a ja mu uległam, inaczej zawracał by mi dupę jeszcze przez kilka dobrych minut.
- Dobra ale masz 5 minut, kiedy miną to sobie pójdę.- powiedziałam wstając. Dopiero teraz Amy zauważyła chłopaka. Pytającym wzrokiem spojrzała na mnie a ja pokręciłam głową na znak "nie ważne" Brunetka już nic nie pokazując zajęła się z powrotem Horanem, który z radością w głosie o czymś jej opowiadał.
Wyszliśmy na korytarz i Harry zaczął mówić.
- Mam pytanie. Pójdziesz dziś ze mną?
- Chcesz mnie zgwałcić.- krzyknęłam, gdyż to jako pierwsze przyszło mi do głowy.
- Cholera przejrzałaś mnie.- zaśmiał się a mnie nie było do śmiechu.
- To nie było śmieszne Haroldzie.
- Możesz tak do mnie nie mówić?
- A co wkurza cię to?
- Tak.
- Harold, Harold, Harold,- zaczęłam go wkurzać, wiem może to dziecinne ale nadal jestem dzieckiem czyż nie? Każdy nawet 80-latek jest dzieckiem.
- Bardzo dorosłe, no po prostu lepiej niż 5-latek Black.
- Po nazwisku to po pysku. - odgryzłam się Stylesowi. Ten jedynie zaśmiał się pod nosem i spytał
- Tak czy nie?
- Jeżeli nie chcesz mnie zgwałcić to tak. A teraz, twoje 5 minut się skończyło. Żegnam.- powiedziałam brunetowi, odwróciłam się na pięcie i wróciłam na salę skąd docierały do mego nosa znakomite zapachy. Usiadłam przy stolę i zaczęłam jeść. Po chwili doszedł do nas Harry i również zaczął zajadać się posiłkiem.
Kiedy skończyliśmy jeść, poszłam razem z Amandą do naszego pokoju. Oby dwie wolałyśmy pobyć chwilę same. To dziwne jak ktoś kto był twoim wrogiem tak szybko może stać się twoim przyjacielem.

**Amanda**
-Jak cie tylko dogonię to obiecuje na wszystko że cie zabije!-wysapałam biegnąc za blondynką ,boże jak ona mogła to zrobić.Oglądałam zdjęcia w jej telefonie aż tu nagle bum moje zdjęcie jak się przebieram  i jestem goła ,no po prostu zajebie ją.Po jakieś chwili gonienia jej zrezygnowałam z kilku powodów a.za szybka jest b.nie chce mi się już i c.i tak w końcu ją dopadnę.Kiedy wracałam usłyszałam kłótnie pomiędzy Louisem a Alex ,jak ja tej suki nie lubię ,podeszłam bliżej i ukucnęłam przy ścianie by być bliżej nich i podsłuchiwać.
-Nie rozumiesz nie kocham już cie!
-Co?
-No właśnie co!-upss chyba za głośno to powiedziałam bo się natychmiast odwrócili ale na szczęście mnie nie zauważyli i kontynuowali.
-Zakochałem sie w kimś innym.-chłopak wypowiedział te słota wolno ale zrozumiale dla niej bo bez słowa odeszła od niego.Uuuu no nie widziałam że Louis może być takim dupkiem ale dobrze jej tak ,zaraz zaraz wgl od kiedy oni byli razem?
Wzruszyłam tylko ramionami i skierowałam się do pokoju chłopaków ,kiedy weszła oczywiście bez pukania zobaczyłam mój cel którego przez jakieś dobre minuty goniłam.
-No no no w końcu się spotykamy Black.
-Piw piw.-Blondynka zamiast skryć się lub coś innego ,zrobiła z palców pistolet i udawała że we mnie strzela.
-No nie powiem bardzo dorosłe Lola.
-Bardzo dorosłe Amanda.
-Bardzo dorosłe...-no i jak to my ,zaczęłyśmy sie przekomarzać jak 5-letnie dziewczynki lub gorzej jak stare mohery.
-Spokojnie moje drogie nie kłócie się o mnie ,dla każdej wystarczy.-David objął nas i zaczął się śmiać z chłopakami.
-Niedoczekanie twoje idioto.-powiedziała Lola i walnęła go z całej siły w ten pusty łeb.
-Ej to bolało.-złapał się za głowę.
-Bo miało.-i w tej chwili wszyscy wybuchli głośnym śmiechem.

**************************
CZYTASZ=KOMENTUJ
Bardzo ale to bardzo przepraszam że dawno nie było ale nie miałam czasu ,a jak miałam to słowa same się nie chciały dobrać.Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieje że się spodoba.
Liczę na komentarze :)
Vicky

poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 4

Dziki tłum , alkohol a co najważniejsze prochy.Tak właśnie zapowiada się ta noc.Po jakimś czasie zauważyłam mojego starego kolegę od narkotyków ,nie zważając na opiekunów którzy z nami balowali ,skierowałam się do niego.Usiadłam przy barze i zamówiłam czystą ,kiedy wypiłam usłyszałam jego głos.
-Co taka piękna dziewczyna jak ty , robi tu sama?
-No cóż Mike zostawiłeś mnie.-jego mina była bez scena kiedy to powiedziałam.
-O boże Lola , skarbie jak ty wypiękniałaś.
-Dobra my tu gadu gadu ,ale przyszłam tylko po prochy.
-Wiedziałem.
-To jak wiesz to daj.
-Co będę za to miał.
-Czego chcesz?-jak go znam będzie chciał kasy ,której już nie mam albo coś innego.
-Szybki numerek w kiblu.
-W kiblu to możesz się zesrać a nie mnie przelecieć.-przewróciłam oczami i już wiedziałam co zrobić Mike zawsze miał słabość do mnie i do alkoholu ,mam dwa plany upić go ,albo uwodzić.
-To może Mike kolejka na rozluźnienie.-odparłam i bez czekania na jego odpowiedz zamówiłam u barmana kolejkę.Po kilku kolejkach w końcu uległ i dał mi to czego tak od dawna pragnęłam.Kiedy się odwróciłam i chciałam już pójść zobaczyłam przed sobą Harrego który bez żadnego słowa wziął mnie za rękę i pociągnął nie wiadomo gdzie.
-Możesz mnie łaskawie zostawić!-wysyczałam bo już szliśmy kawałek a ja nawet nie wiem gdzie.Po chwili w końcu się zatrzymał i oparł mnie o ścianę jakiegoś domu i położył ręce tak bym nie mogła uciec.
-Chyba nie myślałaś że sama weźmiesz.
-Tak właśnie tak myślałam.
-To źle myślałaś.-powiedział i położył ręce na moich biodrach.
-Nie dotykaj mnie bo jak ci przypierdolę to poczujesz wiosnę albo od razu cztery pory roku.-wysyczałam.
-Bezczelna jesteś , lubię takie.
-Ciesze się ,a teraz przesuń się grubasie.-po godzinie wrzeszczenia na siebie i obrażania się po kolei ,w końcu uległam i miałam zamiar podzielić się z Loczkiem tym dobrem.
-Dobra to teraz wracajmy do ośrodka i tam ci dam.
-U cb czy u mnie?
-Kto wróci szybciej ,Amanda czy Zayn i Niall?
-Hymm oni ,Am zapewnię gdzieś się nachla i Louis ją zapewnię zabierze do siebie by Max jej nie zauważył.
-No to masz odpowiedź.-powiedziałam i ruszyłam nie patrząc czy idzie za mną brunet.Kiedy dotarliśmy do ośrodka natknęliśmy się na jedną z opiekunek czyli Alex ,jako że jej strasznie nienawidziłam postanowiłam zlać jej pytania i skierowałam się do pokoju.
Kiedy weszłam od razu zrzuciłam wszystko ze stolika i wysypałam zabytek torebeczki , wzięłam kartę i rozdzieliłam porcje dla mnie i bruneta , wyjęłam jakiś banknot i wciągnęłam swoją porcje.Od razu poczułam ulgę ,jak moje ciało się rozluźnią i robi się szczęśliwe ,popatrzyła w tej chwili na bruneta który tak samo jak ja był w tej chwili bardzo szczęśliwy ,nie kontrolując się podeszłam do niego i usiadłam na niego ,po chwili zaczęliśmy się namiętnie całować a po nieokreślonym czasie wylądowaliśmy w łóżku.

''Rano''
Promienie słońca który padały na moją twarz mnie obudziły.Leniwie i niechętnie otworzyłam lewe oko ,by światło oślepiło mnie konkretnie.Przewracając się na drugi bok by uniknąć światła wpadłam na jakąś rzeczy lub na jakąś osobę.Gdy otworzyłam oczy od razu je zamknęłam z myślą że śni mi się największy koszmar na świece.Jeszcze przez kilka minut otwierałam i zamykałam w oczy gdy w końcu on się odezwał.
-Coś ci wpadło do oka.-odparł i przytulił mnie.
Nic nie mówiąc wyszłam z objęć i podeszłam do szafki czując spojrzenie bruneta ,nie zważając na to wyjęłam bieliznę i założyłam ją.Odwróciłam się do niego i pokazałam palcem drzwi i skierowałam się do łazienki.Kiedy weszłam do łazienki przemyłam twarz by na nowo nałożyć makijaż.Po skończeniu tej czynności , spięłam jeszcze włosy w koka i wyszłam z łazienki.Gdy zamknęłam drzwi od łazienki zobaczyłam że Harry nadal jest w moim pokoju.
-Miałeś wyjść.
-Ale nie wyszedłem.
-To wyjdź.-otworzyłam szafę i wyjęłam pierwsze  lepsze ciuchy ,a następnie przebrałam się w nie.
-Głuchy jesteś?
-Czemu do cholery nie chcesz pogadać o tym co się stało?
-A co się stało?
-Nie udawaj idiotki.
-O czym chcesz rozmawiać ,dla twojej wiadomości nic to dla mnie nie znaczyło.-wzięłam łyka wody.
-A może dla mnie to coś znaczyło.-gdy to usłyszałam wyplułam zawartość picia z mojej buzi wprost na twarz bruneta.
-Wyjdź w tej chwili.
-Nie.
-To tu zostań ja wyjdę.-podeszłam do drzwi ,gdy je otworzyłam zobaczyłam przed nimi wkurzonego Louisa ,nie zwracając na niego uwagi ominęłam go a następnie skierowałam się na duł.Gdy schodziłam na duł zobaczyłam okropny widok czyli jak Tom i Jessy prawie uprawiają sex na schodach że nie mogłam się powstrzymać wylałam wodę z butelki prosto na nich i uciekłam.Kiedy uciekałam wpadłam na Taylora który kończył palić papierosa.
-O zguba się znalazła.
-O co ci chodzi?
-Szuka cię dużo osób.
-Czyżby.-odpowiedziałam i usiadłam na podłodze ,po chwili chłopak dołączył do mnie.
-Co narozrabiałaś.-wyjął z paczki następnego papierosa zapalił a następnie podał mi paczkę i zapalniczkę ,kiedy zaciągnęłam się od razu po moim ciele przeszły ciarki ale bardzo przyjemne.
-No właśnie kurwa nie wiem ,a kto mnie szuka tak apropo?
-Hymm Harry ,Louis i Zac.-odpowiedział a następnie zaciągnął się i wypuścił wolno dym.
Przez jakąś chwile siedzieliśmy cicho nic się nie odzywając ,kiedy wypaliłam wyrzuciłam niedopałek do śmieci i bez żadnego słowa powędrowałam hen przed siebie.Po jakiś 30 minutach znudziło mi się bez czynnie chodzić i powędrowałam do swojego pokoju.Kiedy weszłam zobaczyłam tam Amande która namiętnie całowała się z Zaynem ,gdy tylko weszłam i nasz "bad boy" mnie zobaczył od razu zrzucił brunetkę z siebie.
-Boże następni.
-O co ci chodzi.-spytała się Am.
-O nic.
-To jak o nic to możesz wyjść bo byliśmy czymś zajęci.-powiedziała a następnie przytuliła się do Zayna który na twarzy za szczęśliwy nie był.
-No nie wiem ,podoba mi się tu i łóżko mam wygodne.-droczyłam się z nią.
-Mam cie stąd wynieś.
-Jeśli mogłabyś.-brunetka już chciała wstać kiedy Zayn pociągnął ją i powiedział że i tak nie miał ochoty.Kiedy to powiedział mi i Amandzie opadła szczęka ,po chwili się otrząsnęłam i zaczęłam się śmiać.
Z tego śmiechu rozbolał mnie brzuch a na dodatek spadłam z łóżka powodując że oni też zaczęli się ryć.

***************************************
CZYTASZ= KOMENTUJ
Cześ jest nowy rozdział mam nadzieje że się spodoba.
Zachęcam do komentowania i dawania opinii a nawet krytyki.
Pozdrawiam Vicky <3