poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 9

CZYTASZ TO ZOSTAW PO SOBIE KOMENTARZ 

*********
-Lola!-usłyszałam głośnie krzyknięcie za sobą, szczerze nie chciałam się obracać bo dobrze wiedziałam kto mnie woła.
-Czego?-spytałam kiedy Harry złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę. Był dzisiaj jakiś taki nie obecny. Przy śniadaniu w ogóle się nie odezwał, jadł w ciszy i patrzył się w jeden punkt. Jak na niego to naprawdę jest dziwne, zawsze taki głośny, wkurwiający a teraz cisza, zero odzewu, aż do teraz.
-Możemy pogadać?
-Przecież gadamy.-przewróciłam teatralnie oczami.
-Nie rób tego, wiesz dobrze jak tego nie znoszę.-nie pierdol. Na serio oh no tak. Jakby był mądry to chyba zrozumiał by że to robię specjalnie.
-Mów czego chcesz, spieszę sie.
-Do burdelu? Tak sądziłem.
Lola policz do dziesięciu i spokojnie odejdź. Jeden, dwa.... osiem, kurwa to i tak nic nie pomaga. Nie wytrzymując podniosłam rękę i zrobiłam magiczny czerwony ślad na jego ryju. Może się łaskawie nauczy, że nie jestem jakąś żadną dziwką. Za to on jest dziwkarzem i tyle.
-Coś jeszcze chcesz mądrego powiedzieć?
-Nie.-powiedział masując obolałe miejsce.
-Też tak myślałam.-bez dalszego pieprzenia, odeszłam od niego. Gdy wchodziłam po schodach, poczułam rękę na moim ramieniu i jak ktoś ciągnie mnie w swoją stronę. Kiedy byłam już w ramionach tej osoby, poczułam znany mi dobrze zapach. To połączenie nutki papierosów i jakiś drogich perfum. Spojrzałam się w te zielone oczy, w których było widać złość, pragnienie i coś czego nie umiem określić. Otworzyłam usta by coś powiedzieć, a wtedy on zamknął mi je pocałunkiem. Chciałam się od razu wyrwać, ale nie mogłam po prostu umysł mówił odsuń się od niego, a ciało w ogóle nie chciało się ruszyć, tak jak bym była przyklejona do tej pieprzonej podłogi.

**Louis**
-Louis!!-gdy usłyszałem moje imię, od razu się odwróciłem, zobaczyłem tam Amande.
-Tak?
-Pójdziesz ze mną do pokoju, bo popsuł mi się laptop i nie wiem co mam z tym zrobić?
-A Lola nie może ci pomóc?
-Jak by była w pokoju to bym ja poprosiłam, chyba logiczne.
-Dobra, chodź.
Szedłem za brunetką myśląc o tym gdzie znowu nasza zguba się podziała. Chyba już wszyscy zauważyli że Lola woli spędzać czas sama, no ewentualnie z Amandą ale to logiczne. Przeczesałem włosy ręką, to taki mój mały trik kiedy się nad czymś zastanawiam lub denerwuje. Kiedy wchodziliśmy po schodach zauważyłam jakąś parę która się obściskiwała. Skrzy
wiłem sie na ten widok, od jakiegoś czasu nie mam szczęścia co do miłości. Z Alex mi nie wyszło, wcześniejsza  laska okazała się dziwką i takie tam.

-Ehem!-odkasłałem by zwrócić ich uwagę.
Kiedy ta dwójka się odwróciła, w jednym momencie zamarłem. Tą parą była Lola i Harry którzy gdy tylko nas zauważyli zrobili się cali czerwoni.
-O ja pierdole, ale jaja.-jako pierwsza odezwała się brunetka. Która tak jak ja była w szoku co właśnie zobaczyliśmy. Bez myślenia dalej, odszedłem od nich bez jakiegokolwiek go słowa.

**Lola**
-Odpierdol się Harry!-powiedziałam to kiedy brunet chciał mnie objąć, po tym co sie stało.
-Why?
-Daj mi spokój.-wydostałam się od niego i poszłam do pokoju. Co właściwie się do kurwa stało?
O co chodzi Louisowi? Co chciał mi powiedzieć Harry? Właśnie te pytania mnie nurciły  kiedy siedziałam w pokoju.
-O stara nie spodziewałam się tego po tobie.
-Nic nie mów, na dziś mam dość.-podeszłam do jej łóżka i położyłam jej się na nogach.Przez jakieś 15 min nic nie mówiłyśmy, obie a szczególnie ja musiałam pomyśleć co właściwie się stało i takie tam. Nagle z znikąd Amanda wybuchła śmiechem.
-Czego się rżysz?
-Z twojej miny kiedy was przyłapaliśmy na wymianie śliny.
-PRZESTAŃ!-krzyknęłam i walnęłam ją poduszką.
-Oj dobra dobra...Ej?
-Co?
-Dobrze całuje.-przez chwile się zastanawiałam nad odpowiedzią.
-Tak.-powiedziałam i schowałam moją czerwoną twarz w ręce.
-Hahahahahah
-Zamknij się już.
-Dobrze Pani Styles.

*******************************************************
CZYTASZ ZOSTAW KOMENTARZ 
BOŻE STRASZNIE WAS PRZEPRASZAM ALE ZROZUMCIE
WAKACJE WYJAZDY I TAKIE TAM. OBIECUJE ŻE ROZDZIAŁY TERAZ BĘDĄ CZĘŚCIEJ.
Pozdrawiam Vicky :)

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 8


**Amanda**

Cholerna Lola, bez jakiegokolwiek słowa wyjechała i nie ma jej już tydzień. Wkurwić sie można na takie zachowanie, ja se już z nią pogadam kiedy łaskawie wróci. Przez ten tydzień mało co się działo, wszyscy z nas zastanawiają się gdzie blondynka się podziała. Nawet Louis nasz opiekun nie wie gdzie jest, a Max nic nie chce nam powiedzieć. Właśnie w tej chwili siedzimy paczką przy naszym stole na stołówce.
-Jak myślicie wróci jeszcze?-spytał się Niall przeżuwając jedzenie.
-Mam nadzieje że tak.-odpowiedziałam i wzięłam łyk swojej kawy. Od kiedy blondynki nie ma jakoś jest tak dziwnie, nikt nie żartuje nawet mało rozmawiamy ze sobą. Mam nadzieje że szybko wróci o ile w ogóle wróci.
Wzięłam swój kubek i poszłam go odnieść do okienka, bez czekania na moich przyjaciół poszłam do pokoju. Weszłam po schodach i skierowałam sie w prawo do swojego pokoju, kiedy wyjęłam klucze i wsadziłam je w otworek, nie chciały w ogóle się przekręcić. Więc nacisnęłam na klamkę z myślą że zapomniałam zapewnię je znowu zamknąć. Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam blondynkę, siedzącą na swoim łóżku opierając się plecami o ścianę.
-Następnym razem łaskawie zamykaj drzwi.-powiedziała a ja bez namysłów, podeszłam do niej i mocno przytuliłam, ale po chwili przypomniało mi się że jestem na nią zła, za to że wyjechała bez żadnej wiadomości.
-Jak mogłaś wyjechać bez żadnej widmowości, to aż tak trudno?-opadłam koło blondynki.
-Nie wiedziałam że tyle mi się zejdzie.
-Gdzie tak w ogóle byłaś?
-W Los Angeles.
-Po chuj?
-Trzecia rocznica śmierci mojego brata.-powiedziała i poszła do łazienki, zrobiło mi sie strasznie głupio. Naskoczyłam na nią trochę. Wstałam i skierowałam się do łazienki, zapukałam i już po chwili siedziałam na kiblu patrząc jak przyjaciółka poprawia makijaż.
-Przepraszam że na ciebie tak naskoczyłam.
-Spoko, też bym tak zareagowała.- wyszła z łazienki a ja razem z nią, podeszła do swojej markowej torby. Tak naprawdę to wszystko ma markowe, ale bardzo lubię w niej to że tym się nie chwali ani nic. Wyciągnęła jakiś ładne pudełko i odwróciła się do mnie.
-Mam coś dla ciebie.-powiedziała i wręczyła mi czarne pudełko z białą kokardą od ''Chanel''. Nie wierzyłam w własne oczy, że nie dawno wróg teraz moja najlepsza przyjaciółka dała mi taki drogi prezent. Bez dalszych rozmyśleń odpakowałam ją i zobaczyłam prześliczną czerwoną sukienkę, byłą po prostu piękna.
-O matko, bardzo bardzo ci dziękuje.-powiedziałam i rzuciłam się na nią. Ona tylko odpowiedziała śmiechem.
-Przymierz bo na oko była kupowana, zawsze mogę ją wymienić.
-Okok już lecę.-od razu rozebrałam się do bielizny i założyłam ''tą piękność''. Sukienka pasowała na mnie idealnie, tak jak ktoś szył ją specjalnie tylko dla mnie. Wyszłam do Loli i pokazałam sie w niej, dziewczyna powiedziała że ślicznie wyglądam i się uśmiechnęła.
-Idę się pokazać chłopakom, idziesz ze mną?-spytałam kiedy stałam już przy drzwiach.
-Nie zostanę tutaj, zmęczona jestem.
-Ok to zaraz będę.
Wyszłam z pokoju słysząc tylko ciche ''jasne'' i pobiegłam do chłopaków. Zapukałam do drzwi i bez czekania na jakieś słowo weszłam, na moje szczęście wszyscy byli.
-A ty co tak się wypindrzyłaś?-spytał Harry z oburzoną miną.
-Dla twojej wiadomości tą piękną sukienkę dostałam od Loli.-kiedy usłyszeli to imię, zaczęli patrzeć po sobie a na samym końcu na mnie.
-To ona już jest tu?-spytał Niall podchodząc do drzwi.
-Tak, a niby skąd mam tą sukienkę. Ładne co nie?
-Ślizna.-jako jedyny Liam określił swoją opinie, a reszta pognała jak sądzę do mojego pokoju.
Wiec poczekałam na bruneta i razem z nim zeszliśmy po schodach i skierowaliśmy sie do mego królestwa. Gdy dochodziliśmy zobaczyliśmy całą czwórkę przed drzwiami, nieustanie dobijali się do nich.
-Czemu stoicie przed drzwiami i dodatkowo dobijacie sie do nich?
-Jeżeli jestem o tyle mądry, to jeżeli drzwi są zamknięte to stoi się przed drzwiami co nie?-odpowiedział Niall a reszta się zaśmiała.
-Nie no co ty, nie wiedziałam.-odpowiedziałam i krzyknęłam by blondynka łaskawie otworzyła nam drzwi. Po chwili otworzyły się, a w drzwiach stanęła blondynka w samym ręczniku. Ja bym na jej miejscu spaliła się ze wstydu a ona tam stała i czekała aż coś powiemy.
-Czemu były zamknięte.-spytał Niall.
-Bo się kąpałam, chyba logiczne.-Ojj blondasie jednak nie jesteś mądry.-poklepałam go po ramieniu i weszłam do środka przepuszczając Lole która poszła do łazienki się przebrać.


JEŻELI TO CZYTASZ ZOSTAW PO SOBIE KOMENTARZ
DLA CIEBIE TO CHWILA A DLA MNIE TO BARDZO WAŻNE


******************
Hej mam nadzieje ze wam się spodoba i zostawicie po sobie komentarz.
Oczywiście też bardzo serdecznie zapraszam na mój nowy blog http://foreverloveandtrue.blogspot.com/
Pozdrawiam Vicky ;)



poniedziałek, 1 lipca 2013

UWAGA!

Bardzo Serdecznie Zapraszam Na Mój Nowy Blog, Mam Nadzieje Że Wam Się Spodoba I Z Chęcią Będziecie Go Czytać I Komentować.
http://foreverloveandtrue.blogspot.com/
Pozdrawiam Vicky ;))

niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 7

-Proszę zapiąć pasy, lądujemy.-przetarłam oczy, bo przez cały lot spałam a następnie zapięłam pasy tak jak o to prosiła stewardesa.
Kiedy wylądowaliśmy wzięłam swój podręczny bagaż i zaczęłam się kierować do wyjścia z samolotu.Gdy odebrałam swój bagaż, zobaczyłam po drugiej stronie moją rodzinę, bez jakiegokolwiek szczęścia podeszłam do nich i się przywitałam.
-Jak lot córeczko?-spytał się ojciec a następnie objął mnie ramieniem.
-W porządku.-powiedziałam i odepchnęłam jego rękę z mojego ramienia.
-Lola zachowuj się, to twój ojciec.
-Hahahaha śmieszna jesteś.
-Agnieszka w porządku, nie spodziewałem się że rzuci mi sie w ramiona i powie coś miłego.-odparł ojciec chwytając matkę za rękę.
Czy moje podejście do ojca kiedykolwiek się zmieni? Wątpiłabym w to bardzo, ale czas pokarze.
Po jakimś czasie dotarliśmy w końcu do samochodu, ojciec wziął ode mnie walizkę i włożył ją do bagażnika,  siedziałam pomiędzy Mikołajem a moją zjebaną siostrą, która od mojego przyjazdu czyli jakieś 15 min nie odezwała się do mnie ani słowem, mówiąc szczerze to nawet lepiej.Kiedy sie wygodnie rozsiadłam, od razu założyłam słuchawki i puściłam moją ulubioną piosenkę.Po jakimś czasie ktoś zaczął mną szarpać, wyjęłam słuchawkę i się odwróciłam do Mikołaja.
-Czego?
-Czego?-powtórzył chłopak z uśmiechem.
-Przestań!
-Przestań!
-Tylko po to mną szarpałeś, by po mnie powtarzać.
-Nie.
-Mów czego chcesz.
-Byś się do mnie uśmiechnęła.-w tej chwili zamarłam, nikt mnie nigdy nie prosił o to bym się uśmiechnęła.
Mikołaj mi coraz bardziej przypomina Adama jego brązowe oczy i ten błysk w oczach, bez dalszych przemyśleń uśmiechnęłam się do niego a wtedy on złapał mnie za rękę, tym razem ją nie wyrwałam tylko splotłam nasze palce, chodź mówiąc to szczerze było trudne bo ma malutkie rączki przy moich.
-Jestem głodny.-powiedział bardziej do rodziców niż do mnie.
-Akurat zaraz będziemy przejeżdżać koło McDonalda.
-Chce frytki.-wykrzyczał kiedy rodzice zaparkowali i wyszli by mu coś kupić.
Kiedy chłopak dostał swoje frytki ruszyliśmy w dalszą drogę do domu, już powoli ogarniałam gdzie jestem, oczywiście też przypominały mi się dobre i te złe chwile w tych mieście.
Po 10 minutach jazdy w końcu dojechaliśmy, otworzyłam drzwi od samochodu a następnie skierowałam się do dużych drzwi, oczywiście otworzyła nam nasza gosposia pani Basia która mocno mnie przytuliła a następnie powiedziała że wyładniałam.Kiedy tylko weszłam do środa wszystkie wspomnienia, uczucia cokolwiek też innego walnęło we mnie bardzo szybko, wszystko mi sie przypominało widziałam przed oczami jak na tej samej kanapie 3 lata temu śmiałam sie z Adamem aż do płaczu.Przeszłam po pierwszym pietrze w domu i stwierdziłam że nic sie nie zmieniło.
-Twoje bagaże są już w twoim pokoju, nic tam nie zmienialiśmy.-powiedział ojciec.
-Ok.-odparłam i szybko po białych kręconych schodach wbiegłam, kiedy byłam już pod swoim pokojem spojrzałam w prawo, tam znajdowały się drzwi do pokoju Adama podeszłam do nich, chwaciłam klamkę ale  jej nie nacinałem, nie jestem na tyle silna by tam wejść i poczuć jego dawny zapach i rzeczy.Gdy otworzyłam swój pokój zobaczyłam że faktycznie nic sie nie zmieniło, te same kawowe ściany, ciemne meble i wielkie białe łóżko znajdujące sie na środku.Podeszłam do biurka i wzięłam do ręki zdjęcie mojej rodziny, wtedy byliśmy bardzo szczęśliwi, ja na tym zdjęciu przytulona z Adamem i Ash moją siostrą a za nami szczęśliwi rodzice, na pierwsze oko normalna, szczęśliwa rodzina, a co teraz? Nic brak szczęśliwej rodziny, brak członka rodziny, nie ma już tej miłości co była i już nie będzie.Odłożyłam zdj i poszłam do mojej garderoby, jak zwykle tysiąc ubrań których i tak nie założę i buty. Osunęłam sie o ścianę i usiadłam z myślą że kiedy tu właśnie stałam z Adamem, nagle tak jakby poczułam jego dotyk i słowa "jestem tu i nigdy więcej cie już nie zostawię" łzy spłynęły mi po twarzy powiedziałam ciche "kocham cie bracie" i siedziałam w ciszy ciesząc sie że jest tu koło mnie.

**************************************
CZYTASZ=KOMENTUJ
BARDZO SERDECZNIE ZAPRASZAM NA NOWY BLOG - http://foreverloveandtrue.blogspot.com/
Jest o to rozdział mam nadzieje że wam się spodoba.
Ten rozdział dedykuję mojej przyjaciółce Kasi <3
Jeszcze raz proszę jeżeli czytasz to daj komentarz dla was to chwila a dla mnie to ważne wiedząc że ktoś to czyta. :)
Pozdrawiam Vicky :))

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 6

 "miesiąc później"

-Dawno ,dawno temu żyła sobie dziwka Amanda która była bogata bo dawała dupy.
-No nie wiem czy to jest odpowiednia bajka dla małych dzieci.
-To wiec.
-Nie jestem dziwką!
-Szybka reakcja kurwa!
-No wiem.-czasami zastanawiam sie czy ona tak naprawdę nie jest blondynką, kurwa właśnie w tej chwili siebie obraziłam ahhh, jebać to.Już miesiąc jestem w tej jebanej klinice i powiem szczerze, że w ciągu tego jednego miesiąca, zdarzyło się więcej w moim życiu niż w tym pieprzonym seriale pod tytułem Moda na sukces.Na przykład dowiedziałam się że mam brata ,którego moja rodzina zaadoptowała po tym jak mnie tu wysłali, nie no nie ma jak kurwa kochająca rodzinka.Powiem że bardzo ładny jest nawet mam jedną fotkę jego jak razem z moimi pseudo rodzicami czekali na samolot który ich z powrotem zawiezie do słonecznego LA, bardzo miłe z ich strony było to że mnie odwiedzili ale był lekki szok.
Złapałam z Mikołajem (nowiutki braciszek)  bardzo dobry kontakt.Mikołaj jak same jego imię mówi jest pół polakiem i pół anglikiem, tak samo jak ja.Więc mamy coś wspólnego ze sobą ale nie ważne, widziałam go jak na razie raz i powiem że nawet tęsknie ale muszę skupić sie na tym co sie teraz dzieje.
-Ziemia do Loli hello stara żyjesz?-ktoś zaczął mną potrząsać.
-Tak tylko o czymś myślałam.
-Za pewnie o mnie.-wtrącił sie David.
-Nie pochlebiaj sobie, bo inaczej powtórzymy to co ostatnio.
-Sex?
-Hymmm kusząca propozycja by była, jak bym była ślepa.
-Uuuuuu ale cie skasowała.-usłyszeliśmy głosy mieszkańców tego ośrodka, bo właśnie teraz znajdowaliśmy sie w tak zwanej świetlicy.
-Foch.-powiedział i opuścił świetlice (jak to dziecinnie brzmi) a ja tylko pomachałam mu i zaczęłam gadać z Amandą.

"Amanda"
-Nadal nie rozmawiasz z Harrym?-spytałam i położyłam głowę na kolanach blondynki.
-Jak widać.
-Weź może na serio chłopakowi zależy.
-Kto powiedział wgl że mi się on podoba.
-Błagam cię Harry jest bardzo przystojny.
-Hhahahaha śmieszna jesteś.
-No nie wiem.
-Ale mi się ktoś też inny podoba.-powiedziała tak szybko że wgl nie zrozumiała.
-Możesz powtórzyć?
-Nie!
-Mów kurwa!
-Ktoś inny też mi się podoba!!-krzyknęła tak głośno że wszyscy się odwrócili nawet Harry który od pewnego czasu unika ją, a co dopiero jej głosu.
-Emmm nie mam słów.
-Może to i dobrze.-powiedziała a następnie wstała i wyszła jak wichura z świetlicy.
Ostatnio strasznie dziwna jest raz jest miła i wesoła a później wybucha i to tak się powtarza w kółko.Wzruszyłam tylko ramionami, wstałam i dołączyłam się do chłopaków którzy o czymś rozmawiali.
-Elo
-Siemka a tamtej znowu co?-spytał sie Niall jedząc batona.
-Miłość.
-Miłość?-powtórzył zaskoczony Harry.
-Tak tak Harry.-wzięłam komórkę Zayna i zaczęłam przeglądać zdjęcia jakie ma.
-Nadzieja powróciła.
-Czy ja powiedziałam że do ciebie?-powiedziałam nie odrywając oczów od telefonu.
-Nie...

-Nie wiem do końca o co jej chodziło, ale wiem że podobają jej się kilka osób.
-Nadzieja i tak jest.
-To se ją miej ,masz to skasować kurwa!-tym razem zwróciłam się do Zayna by usunął zdjęcie przestawiające mnie i Lole.
-Hhahaha śnisz.
-To ja to zrobię.-powiedziałam i chciałam już nacisnąć usuń to zdjęcie kiedy brunet wyrwał mi telefon i nie chciał oddać, po przegranej walce z nim po telefon odpuściłam i zaczęłam rozwiać z chłopakami na różne tematy.
 ********
CZYTASZ=KOMENTUJ
Bardzo ale to bardzo PRZEPRASZAM was za to że dawno nie było tu rozdziału.
Było to spowodowane szkołą (poprawy i różne pierdoły)
Teraz mam taka nadzieje że uda mi się częściej coś dodawać.
 Jeszcze raz was przepraszam i liczę na KOMENTARZE!!
Ps.przepraszam że taki krótki next będzie dłuższy. :)
Pozdrawiam Vicky

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 5

Siedzimy w jadalni, cały czas rozmawiając. Praktycznie każdy przekrzykuje każdego, ja mało się udzielam gdyż nie mam za dużo do powiedzenia. Wszyscy są głodni i czekają na obiad, który powinien być już dawno. Szczerze mówiąc jak na taki obskurny ośrodek jedzenie mają całkiem dobre. Rozejrzałam się po moich nowych znajomych. Byli wszyscy oprócz Harry'ego. To dziwne, to zawsze on i Niall zaciągają nas tutaj by zjeść. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i voilà, chłopak stanął w nich jak na zawołanie. Na sali od razu zapanowała cisza, jednak kiedy zorientowali się kto wszedł, wszyscy powrócili do rozmów. Brunet rozejrzał się po sali i na chwilę nasze oczy napotkały się. Jego zielone tęczówki zaiskrzyły i zaczął iść w moją stronę. Momentalnie odwróciłam się i znów zaczęłam słuchać kłótni na temat tego czemu nie ma jeszcze posiłku, przy czym również modliłam się by tu nie podszedł. Nie wiem dlaczego ale nie przepadam za nim i na jego widok jest mi niedobrze. Pech chciał że po chwili poczułam na szyi jego ciężki oddech.
- Możemy porozmawiać?- jego słowa dźwięczały mi w głowie jak jakaś głupia piosenka z reklamy. Po chwili poczułam jego perfumy zmieszane z wonią papierosów. Cudo. Otrząśnij się Lola, on jest dupkiem. Skarciłam samą siebie, ale chyba oszukiwałam samą siebie. Również szeptem odpowiedziałam chłopakowi
- Nie widzisz, że za chwilę zostanie podany obiad?- wydaję mi się, że nikt z mojego otoczenia nie zauważył iż chłopak tu stoi.
- Oj Lola, chodź, to potrwa chwilę.- powiedział a ja mu uległam, inaczej zawracał by mi dupę jeszcze przez kilka dobrych minut.
- Dobra ale masz 5 minut, kiedy miną to sobie pójdę.- powiedziałam wstając. Dopiero teraz Amy zauważyła chłopaka. Pytającym wzrokiem spojrzała na mnie a ja pokręciłam głową na znak "nie ważne" Brunetka już nic nie pokazując zajęła się z powrotem Horanem, który z radością w głosie o czymś jej opowiadał.
Wyszliśmy na korytarz i Harry zaczął mówić.
- Mam pytanie. Pójdziesz dziś ze mną?
- Chcesz mnie zgwałcić.- krzyknęłam, gdyż to jako pierwsze przyszło mi do głowy.
- Cholera przejrzałaś mnie.- zaśmiał się a mnie nie było do śmiechu.
- To nie było śmieszne Haroldzie.
- Możesz tak do mnie nie mówić?
- A co wkurza cię to?
- Tak.
- Harold, Harold, Harold,- zaczęłam go wkurzać, wiem może to dziecinne ale nadal jestem dzieckiem czyż nie? Każdy nawet 80-latek jest dzieckiem.
- Bardzo dorosłe, no po prostu lepiej niż 5-latek Black.
- Po nazwisku to po pysku. - odgryzłam się Stylesowi. Ten jedynie zaśmiał się pod nosem i spytał
- Tak czy nie?
- Jeżeli nie chcesz mnie zgwałcić to tak. A teraz, twoje 5 minut się skończyło. Żegnam.- powiedziałam brunetowi, odwróciłam się na pięcie i wróciłam na salę skąd docierały do mego nosa znakomite zapachy. Usiadłam przy stolę i zaczęłam jeść. Po chwili doszedł do nas Harry i również zaczął zajadać się posiłkiem.
Kiedy skończyliśmy jeść, poszłam razem z Amandą do naszego pokoju. Oby dwie wolałyśmy pobyć chwilę same. To dziwne jak ktoś kto był twoim wrogiem tak szybko może stać się twoim przyjacielem.

**Amanda**
-Jak cie tylko dogonię to obiecuje na wszystko że cie zabije!-wysapałam biegnąc za blondynką ,boże jak ona mogła to zrobić.Oglądałam zdjęcia w jej telefonie aż tu nagle bum moje zdjęcie jak się przebieram  i jestem goła ,no po prostu zajebie ją.Po jakieś chwili gonienia jej zrezygnowałam z kilku powodów a.za szybka jest b.nie chce mi się już i c.i tak w końcu ją dopadnę.Kiedy wracałam usłyszałam kłótnie pomiędzy Louisem a Alex ,jak ja tej suki nie lubię ,podeszłam bliżej i ukucnęłam przy ścianie by być bliżej nich i podsłuchiwać.
-Nie rozumiesz nie kocham już cie!
-Co?
-No właśnie co!-upss chyba za głośno to powiedziałam bo się natychmiast odwrócili ale na szczęście mnie nie zauważyli i kontynuowali.
-Zakochałem sie w kimś innym.-chłopak wypowiedział te słota wolno ale zrozumiale dla niej bo bez słowa odeszła od niego.Uuuu no nie widziałam że Louis może być takim dupkiem ale dobrze jej tak ,zaraz zaraz wgl od kiedy oni byli razem?
Wzruszyłam tylko ramionami i skierowałam się do pokoju chłopaków ,kiedy weszła oczywiście bez pukania zobaczyłam mój cel którego przez jakieś dobre minuty goniłam.
-No no no w końcu się spotykamy Black.
-Piw piw.-Blondynka zamiast skryć się lub coś innego ,zrobiła z palców pistolet i udawała że we mnie strzela.
-No nie powiem bardzo dorosłe Lola.
-Bardzo dorosłe Amanda.
-Bardzo dorosłe...-no i jak to my ,zaczęłyśmy sie przekomarzać jak 5-letnie dziewczynki lub gorzej jak stare mohery.
-Spokojnie moje drogie nie kłócie się o mnie ,dla każdej wystarczy.-David objął nas i zaczął się śmiać z chłopakami.
-Niedoczekanie twoje idioto.-powiedziała Lola i walnęła go z całej siły w ten pusty łeb.
-Ej to bolało.-złapał się za głowę.
-Bo miało.-i w tej chwili wszyscy wybuchli głośnym śmiechem.

**************************
CZYTASZ=KOMENTUJ
Bardzo ale to bardzo przepraszam że dawno nie było ale nie miałam czasu ,a jak miałam to słowa same się nie chciały dobrać.Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieje że się spodoba.
Liczę na komentarze :)
Vicky

poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 4

Dziki tłum , alkohol a co najważniejsze prochy.Tak właśnie zapowiada się ta noc.Po jakimś czasie zauważyłam mojego starego kolegę od narkotyków ,nie zważając na opiekunów którzy z nami balowali ,skierowałam się do niego.Usiadłam przy barze i zamówiłam czystą ,kiedy wypiłam usłyszałam jego głos.
-Co taka piękna dziewczyna jak ty , robi tu sama?
-No cóż Mike zostawiłeś mnie.-jego mina była bez scena kiedy to powiedziałam.
-O boże Lola , skarbie jak ty wypiękniałaś.
-Dobra my tu gadu gadu ,ale przyszłam tylko po prochy.
-Wiedziałem.
-To jak wiesz to daj.
-Co będę za to miał.
-Czego chcesz?-jak go znam będzie chciał kasy ,której już nie mam albo coś innego.
-Szybki numerek w kiblu.
-W kiblu to możesz się zesrać a nie mnie przelecieć.-przewróciłam oczami i już wiedziałam co zrobić Mike zawsze miał słabość do mnie i do alkoholu ,mam dwa plany upić go ,albo uwodzić.
-To może Mike kolejka na rozluźnienie.-odparłam i bez czekania na jego odpowiedz zamówiłam u barmana kolejkę.Po kilku kolejkach w końcu uległ i dał mi to czego tak od dawna pragnęłam.Kiedy się odwróciłam i chciałam już pójść zobaczyłam przed sobą Harrego który bez żadnego słowa wziął mnie za rękę i pociągnął nie wiadomo gdzie.
-Możesz mnie łaskawie zostawić!-wysyczałam bo już szliśmy kawałek a ja nawet nie wiem gdzie.Po chwili w końcu się zatrzymał i oparł mnie o ścianę jakiegoś domu i położył ręce tak bym nie mogła uciec.
-Chyba nie myślałaś że sama weźmiesz.
-Tak właśnie tak myślałam.
-To źle myślałaś.-powiedział i położył ręce na moich biodrach.
-Nie dotykaj mnie bo jak ci przypierdolę to poczujesz wiosnę albo od razu cztery pory roku.-wysyczałam.
-Bezczelna jesteś , lubię takie.
-Ciesze się ,a teraz przesuń się grubasie.-po godzinie wrzeszczenia na siebie i obrażania się po kolei ,w końcu uległam i miałam zamiar podzielić się z Loczkiem tym dobrem.
-Dobra to teraz wracajmy do ośrodka i tam ci dam.
-U cb czy u mnie?
-Kto wróci szybciej ,Amanda czy Zayn i Niall?
-Hymm oni ,Am zapewnię gdzieś się nachla i Louis ją zapewnię zabierze do siebie by Max jej nie zauważył.
-No to masz odpowiedź.-powiedziałam i ruszyłam nie patrząc czy idzie za mną brunet.Kiedy dotarliśmy do ośrodka natknęliśmy się na jedną z opiekunek czyli Alex ,jako że jej strasznie nienawidziłam postanowiłam zlać jej pytania i skierowałam się do pokoju.
Kiedy weszłam od razu zrzuciłam wszystko ze stolika i wysypałam zabytek torebeczki , wzięłam kartę i rozdzieliłam porcje dla mnie i bruneta , wyjęłam jakiś banknot i wciągnęłam swoją porcje.Od razu poczułam ulgę ,jak moje ciało się rozluźnią i robi się szczęśliwe ,popatrzyła w tej chwili na bruneta który tak samo jak ja był w tej chwili bardzo szczęśliwy ,nie kontrolując się podeszłam do niego i usiadłam na niego ,po chwili zaczęliśmy się namiętnie całować a po nieokreślonym czasie wylądowaliśmy w łóżku.

''Rano''
Promienie słońca który padały na moją twarz mnie obudziły.Leniwie i niechętnie otworzyłam lewe oko ,by światło oślepiło mnie konkretnie.Przewracając się na drugi bok by uniknąć światła wpadłam na jakąś rzeczy lub na jakąś osobę.Gdy otworzyłam oczy od razu je zamknęłam z myślą że śni mi się największy koszmar na świece.Jeszcze przez kilka minut otwierałam i zamykałam w oczy gdy w końcu on się odezwał.
-Coś ci wpadło do oka.-odparł i przytulił mnie.
Nic nie mówiąc wyszłam z objęć i podeszłam do szafki czując spojrzenie bruneta ,nie zważając na to wyjęłam bieliznę i założyłam ją.Odwróciłam się do niego i pokazałam palcem drzwi i skierowałam się do łazienki.Kiedy weszłam do łazienki przemyłam twarz by na nowo nałożyć makijaż.Po skończeniu tej czynności , spięłam jeszcze włosy w koka i wyszłam z łazienki.Gdy zamknęłam drzwi od łazienki zobaczyłam że Harry nadal jest w moim pokoju.
-Miałeś wyjść.
-Ale nie wyszedłem.
-To wyjdź.-otworzyłam szafę i wyjęłam pierwsze  lepsze ciuchy ,a następnie przebrałam się w nie.
-Głuchy jesteś?
-Czemu do cholery nie chcesz pogadać o tym co się stało?
-A co się stało?
-Nie udawaj idiotki.
-O czym chcesz rozmawiać ,dla twojej wiadomości nic to dla mnie nie znaczyło.-wzięłam łyka wody.
-A może dla mnie to coś znaczyło.-gdy to usłyszałam wyplułam zawartość picia z mojej buzi wprost na twarz bruneta.
-Wyjdź w tej chwili.
-Nie.
-To tu zostań ja wyjdę.-podeszłam do drzwi ,gdy je otworzyłam zobaczyłam przed nimi wkurzonego Louisa ,nie zwracając na niego uwagi ominęłam go a następnie skierowałam się na duł.Gdy schodziłam na duł zobaczyłam okropny widok czyli jak Tom i Jessy prawie uprawiają sex na schodach że nie mogłam się powstrzymać wylałam wodę z butelki prosto na nich i uciekłam.Kiedy uciekałam wpadłam na Taylora który kończył palić papierosa.
-O zguba się znalazła.
-O co ci chodzi?
-Szuka cię dużo osób.
-Czyżby.-odpowiedziałam i usiadłam na podłodze ,po chwili chłopak dołączył do mnie.
-Co narozrabiałaś.-wyjął z paczki następnego papierosa zapalił a następnie podał mi paczkę i zapalniczkę ,kiedy zaciągnęłam się od razu po moim ciele przeszły ciarki ale bardzo przyjemne.
-No właśnie kurwa nie wiem ,a kto mnie szuka tak apropo?
-Hymm Harry ,Louis i Zac.-odpowiedział a następnie zaciągnął się i wypuścił wolno dym.
Przez jakąś chwile siedzieliśmy cicho nic się nie odzywając ,kiedy wypaliłam wyrzuciłam niedopałek do śmieci i bez żadnego słowa powędrowałam hen przed siebie.Po jakiś 30 minutach znudziło mi się bez czynnie chodzić i powędrowałam do swojego pokoju.Kiedy weszłam zobaczyłam tam Amande która namiętnie całowała się z Zaynem ,gdy tylko weszłam i nasz "bad boy" mnie zobaczył od razu zrzucił brunetkę z siebie.
-Boże następni.
-O co ci chodzi.-spytała się Am.
-O nic.
-To jak o nic to możesz wyjść bo byliśmy czymś zajęci.-powiedziała a następnie przytuliła się do Zayna który na twarzy za szczęśliwy nie był.
-No nie wiem ,podoba mi się tu i łóżko mam wygodne.-droczyłam się z nią.
-Mam cie stąd wynieś.
-Jeśli mogłabyś.-brunetka już chciała wstać kiedy Zayn pociągnął ją i powiedział że i tak nie miał ochoty.Kiedy to powiedział mi i Amandzie opadła szczęka ,po chwili się otrząsnęłam i zaczęłam się śmiać.
Z tego śmiechu rozbolał mnie brzuch a na dodatek spadłam z łóżka powodując że oni też zaczęli się ryć.

***************************************
CZYTASZ= KOMENTUJ
Cześ jest nowy rozdział mam nadzieje że się spodoba.
Zachęcam do komentowania i dawania opinii a nawet krytyki.
Pozdrawiam Vicky <3


piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 3


Po nieokreślonym czasie ,wytarłam łzy z policzków i powoli wstałam. Gdy wyszła z pokoju ,musiałam przymknąć oczy bo światło na korytarzu bardzo mnie raziło. Kiedy schodziłam po schodach usłyszałam kroki i cichą rozmowę ,zastanawiałam się kto to może być i czemu tu tak cicho ,gdy spojrzałam kto idzie zauważyłam Louisa i jakiegoś drugiego bruneta którzy wchodzili jak mniemam do mojego pokoju. 
Po 5 minutach jako pierwszy wypadł Lou i zaczął nerwowo patrzeć się na różne strony ,nie wiedząc o co chodzi zeszłam ze schodów i zaczęłam się kierować  w stronę mojego pokoju.
  –Gdzie ty się włóczysz do cholery.-Ojj już wiem o co chodziło ,a mogłam tam spokojnie jeszcze posiedzieć.
-Nigdzie.-Powiedziałam i weszłam do pokoju ,kiedy weszłam zobaczyłam Amande która leżała na swoim łóżku i gadała z jakimś brunetem który siedział na moim.
-Nie chce być namolna ale możesz łaskawie zejść mi z łóżka?
-Tak ,proszę.-Gdy spojrzałam na bruneta aż mi kolana się ugięły ,z daleka nie wygląda na takiego przystojnego jak z bliska .Miał piękne orzechowe oczy iwgl był bardzo przystojny ,ciekawe kim on jest.

-Lola poznaj Liam’a to będzie twój drugi opiekun.-Z podziwiania tego boskiego chłopaka wyrwał mnie już pomału wkurwiający głos niańki.
-Jestem Liam Payne.-Jako że wypadało przedstawiłam się a nawet uśmiechnęłam.
-Dobra możecie już wyjść ,chce iść już łaskawie spać.-Tym razem odezwała się już znudzona tą sytuacją moja kochana współlokatorka.
-Tak możemy ,Lola jutro porozmawiamy. A teraz życzę wami miłych snów dobranoc kochane. A i pobudka jak zwykle o 8 więc  tym razem proszę cię Amando ,łaskawie nie rzucaj we mnie butami i nie gryźć kiedy będę chciał cię obudzić. A teraz gasimy światełka i dobranoc.
Kiedy Louis skończył swoją wymowę i opuścił nasz pokój z nowym opiekunem , wzięłam piżamę i potrzebne mi kosmetyki bym mogła się umyć i położyć spać.

"Kilka dni później"
-Matko boska zamknij tą swoją mordę!
-Mordę to ma pies.
-To czemu nie szczekasz.-Jestem tu już tydzień a nadal nie przyzwyczaiłam się do tych debili czyt. cała paczka Amandy i oczywiście ona.Własnie wysłuchuje mądrą wymianę zdań pomiędzy Harrym a Zaynem.
-Lola komu kibicujesz?-Spytał mi się Niall ,szczerze bardzo go polubiłam jest inny niż ci tu taj ,nie raz się 

zastanawiałam co on tu może robić ,przecież nie wygląda na takiego co bierze narkotyki a ni nic z tych rzeczy ,to co robi jest dla mnie trochę chore ale po jakieś części kocham Blondyna ponieważ przypomina mi mojego brata.
-Nikomu ,obaj są żałośni.
-Hymm racja.-Powiedział i oparł głowę o moje ramie ,kiedy to zrobił wszyscy byli zdziwieni ponieważ ja nigdy nie pozwalam na takie gesty ,ale Niall przypomina mi Adama.

-Lola jesteś chora?-Spytał się Harry i sprawdził czy nie mam gorączki.
-NIE!! Weź tą łapę.-Od razu zdjęłam jego rękę z mojej głowy.Co on sobie myśli.

-CZEMU NIALL MOŻE NA TOBIE LEŻEĆ A JA NIE?-Zbulwersowała się dzidzia.
-A co zazdrosny?-Powiedział z zadowoleniem Blondyn.
-Oczywiście.-Po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi ,za nim ktoś powiedział to pieprzone "proszę" ktoś a mianowicie David wpieprzył się do pokoju i oznajmił nam że idziemy dzisiaj na imprezę bo dostaliśmy przepustki.Od razu wszystkie gęby się ucieszyły oprócz mojej.
-Ja nie idę.-Oznajmiła i tym razem role się odwróciły i to ja teraz leżałam na kolanach Irlandczyka.

Po tym jak oznajmiłam że nie mam chęci iść z nimi na imprezę , zaczęły się żale ,krzyki i nawet błagania.Po 30 minutach błagania mnie przez Blondyna i Amandę zgodziłam się.Zapomniałam dodać że po woli przekonałam się co do Brunetki i się teraz przyjaźnimy.
-Czas się szykować!-Powiedział David i tyle go było.Wszyscy poszli do siebie by się szykować na imprezę.
-W co się ubierasz?

-Nie wiem ,za bardzo.-Opowiedziałam i zapaliłam razem z brunetką papierosy.

Kiedy wypaliłyśmy zaczęłyśmy się powoli szykować ,nie miałam za bardzo chęci i poco się pindrzyć więc zrobiłam sobie lekką tapetę i zaczęłam wybierać strój.Po chwili wybrałam moje wdzianko i poszłam się przebrać ,kiedy wyszłam zobaczyłam Amande w okropnej sukience.
-Zdejmuj to!
-Ale czemu?
-Wyglądasz w tym jak wieloryb.
-Ale ja nic innego nie mam.
-To ja ci dam.-Podeszłam do szafy i wyciągnęłam tak naprawdę pierwszą lepszą sukienkę.Kiedy Brunetką sie w nią ubrała nie powiem wyglądała lepiej niż w tamtej ,czarna koronkowa sukienka podkreślała jej 

idealną figurę.
-Dziękuje jest śliczna.-Powiedziała i mnie przytuliła.
-Spoko ładnie w niej wyglądasz.
-Ty i tak lepiej wyglądasz.
-No nie wiem.-Powiedziałam i w tej chwili weszła znana nam już trójka i byli w szoku kiedy nas zobaczyli.
-Ale laski.-Powiedział Niall i wyciągną nie wiadomo skąd żelki.
-Zgodzę się.
-Niall a ty znowu jesz.-Powiedziałam i wzięłam kilka żelków i wyszłam na korytarz.Kiedy szłam po korytarzu widziałam dużo ludzi którzy tak jak my cieszą się że w końcu mogą wyjść poza te mury.Gdy schodziłam z schodów minęłam się z Louisem który był w niebo wzięty kiedy mnie zobaczył.Nie zważając na to szłam dalej aż spotkałam moją drugą niańkę.
-Hej Liam.
-Cze...cze..część.-Nie powiem że nie jest to słodkie kiedy chłopak na twój widok się jąka i inne słodkie rzeczy.Po kilku minutach rozmowy dowiedziałam się że on i Louis wybierają się z nami do klubu ,powiem szczerze że się ucieszyłam bo Brunet robi na mnie wielkie wrażenie ale nie będę se robić nadziei czy coś w tym stylu bo to chujowe.
-Lola chodź już.-Przyjemną rozmowę przerwała nam Amanda która krzyczała z drugiego końca korytarza bym już przyszła bo jedziemy ,więc szybko pożegnałam się z Brunetem mówiąc że zobaczymy się w lokalu i pobiegłam do nich.

***************************************
Hej przepraszam najmocniej że dawno nie wstawiałam ale nie miała pomysłów na ten rozdział.
Moim zdaniem nie wyszedł mi ten rozdział bo był wiele razy poprawiany i pisany od początku.
Mam nadzieje że wam się chociaż spodoba i zostawicie po sobie komentarz.
CZYTASZ=KOMENTUJ
Pozdrawiam Vicky :)

sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 2

Po wycieczce po ośrodku Louis zaprowadził mnie do Maxa bym wypełniła papiery itp.Kiedy weszłam do gabinetu zobaczyłam jakiegoś Mulata którego widziałam wcześniej.
-O Lola nareście jesteś.-Powiedział Max i pokazał mi gestem bym usiadła ,koło Mulata.Niechętnie ale usiadłam na krześle koło niego ,ale przed tym przesunęłam krzesło od mulata.
-Lola to jest Zayn ,Zayn to jest Lola.-Powiedział Max i na chwile wyszedł.
-Jestem Zayn Malik.-Powiedział i wyciągnął do mnie rękę przy okazji się słodko uśmiechając.
-Taa wiem słyszałam ,głucha jeszcze nie jestem.-Odpowiedziałam i zarzuciłam nogę na nogę.
-Z jakiego powodu tu trafiłaś.-Nosz ja pierdole czy on nie rozumie że nie chce z nim gadać.
-Mało cie to powinno obchodzić.-Odburknęłam i wyjęłam telefon.
-To twój chłopak?-Spytał się kiedy wyjęłam telefon i odblokowałam.
-Nie.-I w tym momencie wszedł Max ,dał Mulatowi jakieś papiery i ta zołza wyszła.
-Dobrze Lolu podpisz tu i przez chwile pogadamy ok?- Zakomunikował mi i wręczył jakiś dokument i długopis.
-Tsa.-Powiedziałam a następnie podpisałam ten papier bez czytania i oddałam go.
-Powiedz ty mi czy dobrze się dogadujesz z swoim opiekunem ,jeżeli nie to czy chcesz go zmienić?
-Szczerze mówiąc trawiłam na świetnego opiekuna i nie chce go zmienić ,chociaż bardzo chętnie bym zmieniła współlokatorkę.-Powiedziałam i powstrzymywałam się od śmiechu kiedy przypomniała mi się moja słodka ukochana Amanda.
-Wytrzymasz jakoś z Amandą
-Raczej to ona będzie miała że mną problem niż ja z nią.-Powiedziałam i wstałam by wyjść z tego pokoju ,gdy wyszłam trzasnęłam drzwiami jak to zazwyczaj mam w naturze i poszłam do swojego pokoju.
Gdy doszłam do pokoju usłyszałam głośnie śmiechy i krzyki brunetki ,jako że to był też mój pokuj weszłam i jak zwykle trzasnęłam drzwiami.
-Nie umiesz ciszej?-Wydarła się brunetka.
-Ale o co ci chodzi.-Powiedziałam z głupim uśmiechem.
-Nie udawaj głupiej.
-O czyli dobrze cie naśladuje.-Zaśmiałam się a następnie opadłam na swoje łóżko ,a te pacany co były u nas w pokoju zaczęły się śmiać.
-Żółwik maleńka.-Powiedział Niall ,jako że go trochę polubiłam przybiłam z nim żółwika ale uprzedziłam by następnym razem nie mówił do mnie maleńka.
-Skąd jesteś?-Odezwał się tym razem jakiś chłopak z loczkami.
-Z Los Angeles.-Powiedziałam  bez żadnych emocji.
-Zawszę chciałem tam mieszkać.
Ja w tym czasie kiedy oni o czymś głupim rozmawiali przypomniałam sobie jak tam było cudownie mieszkać ,przeważnie było ciepło i pogodnie,spotykało się na ulicach dużo gwiazd i oczywiście były piękne 
widoki,nigdy nie zapomnę tego świetnego widoku z mojego pokoju na to miasto.Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos mojego opiekuna.
-Dobra chłopaki wypad z pokoju ,mam sprawę do dziewczyn.-Powiedział ,ale na nich nie zrobiło to żadnego wrażenie więc po 5 minutach ciszy moja niańka wkurwiła się.
-Macie stąd wypierdalać ,rozumiecie?-Wykrzyczał i w tym momencie mnie zaszokował ,gdy pacany wyszli spytałam się.
-Ładnie tak wyklinać na biedne dzieci?
-Inaczej by nie zrozumieli a poza tym czego Max nie słyszy i nie widzi to można to robić.
-Chciałeś coś od nas.-Tym razem zabrała głos moja współlokatorka.
-No tak bo będziecie miały dwóch opiekunów ,jednym jestem ja ,a drugiego macie same wybrać.-Powiedział i usiadł koło mnie.
-Mi tam obojętnie i tak ich nie znam ,więc dam ci tą łaskę Amando i możesz wybrać.
-Bardzo śmieszne ,chyba wybierzemy Liama.-Powiedziała i oczy jej się rozpromieniły.
-Ok dobra idę mu przekazać ,za półtoragodzinny jest kolacja bo obiad przegapiłyście.-Powiedział i wyszedł.
-Taa-Powiedziała Amanda i położyła się.
Ja w tym czasie tak jakby się rozpakowałam czyli wyjęłam e-papierosa i zaczęłam palić ,nie zwracając na minę brunetki.
-Idę się umyć.-Oznajmiła mi jakby mnie to obchodziło ,jakże jestem nie raz miła kiwnęłam tylko głową i zobaczyłam jak brunetka wchodzi do łazienki która znajdowała się w naszym pokoju.Po jakiś 15 minutach wyszła z mokrą głową i w samym ręczniku ,jako że lubię wkurwiać ludzi po kryjomu zrobiłam jej kilka fotek jak się ubiera i jest w samym ręczniku by mieć na nią jakiś szantaż itp.
Sama siebie nie raz rozwalam jestem tu dopiero niecały dzień a już mam szantaż.Jako że Amanda się przebierała postanowiłam też się przebrać ,więc szybko zajrzałam do walizki i wzięłam pierwszy lepszy strój i poszłam do łazienki.Gdy wyszłam zobaczyłam już ubraną brunetkę w limonkowej bluzce ,rurkach i białych 
conversach.Ja natomiast miałam czarną obcisły top na to tak jakby koszule  ale bez rękawów ,rurki i szpilki.
-Po co te szpilki?-Spytała się kiedy poprawiała tą swoją chujową tapetę która i tak nie upiększa jej.
-A co nie można?
-Można ,tylko...
-Mało mnie to obchodzi -Powiedziałam i wyszłam z pokoju a razem za mną brunetka.Kiedy doszłam na stołówkę znowu wszyscy patrzyli się na mnie jak bym była kimś sławnym.Od razu usiadłam przy wolnym stoliku w rogu i wyjęłam telefon.Wtedy ta zgraja bez żadnego pytania dosiadła się do mnie.
-Może tak najpierw się spytacie czy jest wolne!
-Przecież i tak tu nikogo nie znasz i dodatkowo siedzisz sama więc ,wypadało by się tu usadowić.-Powiedział Harry.
-A może ja tego nie chciałam Harry.
-Chciałaś ,chciałaś-Powiedział jakiś brunet z włosami postawionymi na żel.
-Znamy się?
-Tak jestem David ,piękna.-Odparł i chciał ucałować moją rękę ale mu zabrałam.
-Aha.
-A tak wo gule ,skąd znasz imię Harrego jeżeli się obaj nie przedstawiliśmy wtedy?-Spytał się zdziwiony David.
-Bo jestem sławny hello.-Odezwał się mądrala.
-Nie Harry ,po prostu usłyszałam rozmowę jakiś dziewczyn o tb i skumałam że to ty.
-Na pewno mówiły same dobre rzeczy.
-Wątpiłabym w to.-Powiedziałam i wróciłam do oglądania zdjęć w komórce.
-Czemu nic nie jesz?-Spytał się tym razem blondyn.
-Po prostu nie chce.-Powiedziałam nie odrywając wzroku od telefonu.
-Kto to jest.-Spytała się ty razem Amanda która przysiadła się koło mnie.Jako że gdy patrze na zdjęcia mojego brata i wspominam tamte czasy staje się bardziej miła ale też bardziej smutna ,odpowiedziałam jej.
-Mój brat.-Powiedziałam to łamliwym głosem.
-Niedługo się spotkacie ,co jakiś czas dają nam przepustki.-Powiedział Zayn.
Nic nie mogłam powiedzieć im ,nie mogłam nawet o tym myśleć że on nie żyje ,nie żyję przez ojca przez tego cholernego dupka.Oczy mi się w jednej chwili zaszkliły ,nie mogłam nic powiedzieć po prostu nie kontaktowałam w tym momencie z rzeczywistością ,od środka ginęłam powoli gdy wspominałam Adama.
Nie raz czułam jego obecność że był i jest ze mną mówiąc bym tego nie robiła ,bym żyła na nowo bez
narkotyków, alkoholów a co najważniejsze bez niego ,nie mogłam tak po prostu o nim zapomnieć, nie mogłam i już.Moje rozmyślenia i cierpienie wewnętrzne przerwały krzyki.
-Lola co się stało?-Wszyscy się niepokoili.
-Przecież go niedługo zobaczysz ,kobieto każdy to przechodzi.-Powiedziała bez entuzjazmu Amanda.
-Ty nic kurwa nie wiesz ,on nie żyje, nigdy go nie zobaczę rozumiesz to!-Powiedziałam i  wybiegłam z stołówki z myślą by być jak najdalej stąd.Pobiegłam na ostatnie piętro i weszłam do jakiegoś pokoju który był pusty.Gdy tylko oparłam się o drzwi powtarzałam sobie że nie mogę płakać muszę być ślina dla Adama ,tylko dla niego.Kilka razy już myślałam by do niego dołączyć ale każda moja próba, kończyła się w szpitalu albo moim tchórzostwem.Więc więcej razy nie próbowałam chociaż było mi ciężko.
- Jeszcze pokaże wszystkim na co mnie stać.

***********************
CZYTASZ=KOMENTUJ
Hej mam nadzieje że rozdział się spodoba.
Liczę na komentarze.
Pozdrawiam Vicky.

sobota, 30 marca 2013

Rozdział 1

*Perspektywa Amandy*
-Jaka laska!-Powiedział Harry.
-Ona będzie moja!-Powiedział tym razem David który zaszczycił nas swoją obecnością.
-Chyba cie popierdoliło!-Odpowiedział loczek.
-Mnie nie ma co pierdolić ,bo to ja pierdole!-Powiedział David.I tak mądra kłótnia zaczęła się pomiędzy Loczkiem a Davidem.Nie za bardzo przysłuchiwałam się dalszym wymianą zdań ponieważ patrzyłam się cały czas na tą blondynkę.Nikt inny jak ona mnie tak nie zafascynował ,jej wygląd i ruchy wskazuje na to że jest zimna i oschła to widać też od emocji jakie daje.Widać że ojca nie lubi bo patrzy się na niego z nienawiścią ,a matka nawet nie wyszła z samochodu tylko patrzy się z auta na nią z miłością w oczach ,nigdy nie widziałam takiej rodziny.Dziewczyna była ubrana w jasne rurki czarne vansy ,czarną bluzkę z złotymi napisami ,różową marynarkę i miała na ramieniu czarną torbę od prady i okulary na nosie.Według mnie wyglądała zbyt elegancko jak na mieszkanie tu no ale każdy ma inny gust.Popatrzyłam się na Zayna który był wpatrzony w nią jak obrazek ,kiedy to zobaczyłam byłam wściekła i smutna ,ale się nie dziwiłam bo sama nie mogłam od niej oderwać wzroku.

*Perspektywa Loli*
Kiedy wyszłam wszyscy zaczęli się na mnie gapić ,nie powiem że nie lubię być w centrum uwagi bo tak nie jest ,jest mi to praktycznie obojętnie czy ktoś się gapi czy nie.Po opuszczeniu auta podeszłam do mojego ojca i jakiegoś pana.
-Max poznaj moją córkę Lolę.-Powiedział mój kochany ojciec z udawanym głosem.
-Miło mi ,jestem Max i to ja założyłem ten ośrodek.-Powiedział i wyciągnął do mnie rękę.
-Taa super.-Powiedziałam i zaczęłam oglądać moje paznokcie by dać mu znak że nie ścisnę jego ręki ,od razu ojciec zaczął przepraszać za moje zachowanie i patrzeć się na mnie z nienawiścią.
Gdy ten pan wielki powiedział mi różne zasady których i tak nie zapamiętam ,podszedł do naszego samochodu i wyjął moje walizki.Kiedy moi starzy nareście odjechali Max pokazał mi mojego opiekuna jak się nie mylę był to Louis.
-Cześć jestem Louis i będę twoim opiekunem.-Powiedział i przejął moje walizki od Maxa
-Lola miło mi ,moja niańko.-Powiedziałam i pierwszy raz odkąd tu jestem uśmiechnęłam się.
-Widzę że humorek jest.
-A no jest od kiedy moi pseudo rodzice pojechali.-Powiedziałam i spuściłam wzrok.
-Ciężko ci z tego powodu?-Zatrzymał się na chwilę i popatrzył mi w oczy.
-Z tego nie ale z innego ,ale nie ważne pokaż mi w końcu mój pokój.-Powiedziałam i wzięłam jedną z dwóch walizek.Kiedy Louis otworzył mi drzwi pokoju numer 20 zobaczyłam brunetkę która siedziała z trzema chłopakami.
-Amanda i gamonie poznajcie nową współlokatorkę tej brunetki Lolę.-Powiedział brunet i położył moją walizkę na łóżko.Od razu dwójka z nich podbiegło do mnie i zaczęli się przekrzykiwać ,jeden miał burzę loków na głowie a drugi na żel włosy ale nie byli brzydcy byli nawet nieźli.
-Hej jestem Naill i mam nadzieje że się zaprzyjaźnimy.-Powiedział kiedy ta dwójka prawie się nie pobiła ,ale Louis ich powstrzymał.
-Jestem Lola.-Powiedziałam i odwróciłam się by wyjąć moje rzeczy z torby podróżnej.Gdy otworzyłam torbę od razu wyjęłam z niej telefon i usiadłam na swoim łóżku ,przy okazji zwalając walizkę.Gdy przeglądałam moje zdjęcia z bratem ,nagle odezwała się brunetka.
-Jestem Amanda dla twojej wiadomości.-Powiedziała to by się popisać wśród chłopaków
-Dla twojej wiadomości mało mnie to interesowało.-Odpowiedziałam nie odrywając wzroku od telefonu.
-Dla twojej wiadomości to ja tu rządzę.-Powiedziała i się uśmiechnęła.
-Za duże mniemanie kochana o sobie masz,taka rada na przyszłość nie popisuje się przed chłopakami bo to żałosne.-Powiedziałam i zobaczyłam że brunetkę zatkało więc wzięłam swoją torbę i wyszłam z tego pokoju.
Gdy wyszyłam postanowiłam poszukać moją niańkę czyli Louis.Przez pół godziny błąkałam się po tym niby zameczku aż w końcu miałam dość i usiadłam na schodach przed głównym wejściem i zapaliłam papierosa.Po jakimś pięciu minutach usiadł ktoś koło mnie.
-Jako twoja niańka powinienem ci dać w dupę wiesz?
-Hhhahaah nie wirze że to powiedziałeś.-Powiedziałam i zgasiłam papierosa.
-Hhaha ja też-Odpowiedział i oparł się rękami o podłogę.
-Szczerze mówiąc to jak narazie tylko ciebie polubiłam i nie mam ochoty cie zabić.
-Jestem zaszczycony.-Powiedział i ukłonił.
-Hhahahah.
-Co kłótnia z Amandą?
-Hhahah jaka kłótnia po prostu laska się wywyższa i trzeba było ją do pionu postawić.-Powiedziałam i położyłam się na schodach.
-Hhahaha chciałbym zobaczyć jej minę jak ją gasisz.-Powiedział.Szczerze mówiąc bardzo dobrze dogaduje się z moim opiekunem myślałam że trafie gorzej ale jest bardzo dobrze.
-Dobra chodź pokażę ci cały ten ośrodek.
-Dobrze mamusiu.-Powiedziałam i ruszyłam za moją nianią.

*************************
CZYTASZ=KOMENTUJ
Rozdział na szybko pisany bo zmuszony przez kogoś.
Mam nadzieje że będą jakieś komentarze na temat tego bloga.
Pozdrawiam Vicky :)

Prolog

Perspektywa Loli

Życie jest bezsensu kiedy właśni rodzice wysyłają cię do tak zwanego ośrodka dla młodzieży ,czyli do celi w której tracisz praktycznie wszystko ,wolność,prywatność itp.Jak się okazało moi rodzice nie dają ze mną rady bo zamiast siedzieć nad książkami i się uczyć ,ja robię wszystko co zakazane.Ojciec mnie nienawidzi ,matka jest posłuszna ojcu a siostra to wgl nic nie mówić ,od dwóch pierdolonych lat powtarzają mi że powinnam być tak jak ona ,czyli nudna,brzydka,mądra i oczywiście posłuszna.Powinnam mieć same sukcesy i zadawać się z odpowiednimi osobami a nie jak oni to nazywają ćpunami i ładnie mówiąc złymi ludźmi.
Ich zdanie tak naprawdę mam gdzieś od kiedy zginął mój brat ,nikt się tym nie przejął bo to był pieprzony ćpun ,tak właśnie mój kochany ojczym zapamiętał Adama , nigdy mu nie wybaczę za to co powiedział o nim w dniu pogrzebu.Od tego pamiętnego dnia stałam się taka jak Adam zbuntowana,chamska i zaczęłam brać narkotyki ,moi rodzice przez pierwszy rok zachowywali się jak by nic się nie stało do puki ,kiedy wróciłam do domu cała najebana i powiedziałam mojemu  tatusiowi co o nim sądzę i podniósł na mnie rękę , wtedy zrobiłam się gorsza aż tak gorsza że właśnie w tej chwili lecę samolotem  do ośrodka dla młodzieży w New York. 

** Perspektywa Amanda**
-Dzisiaj dołączy do naszej  nowa osoba mam nadzieje że szybko ją zaakceptujecie.Na razie to tyle możecie wrócić do swoich pokoi.-Tak jak każdy dzień po śniadaniu  ,Max założyciel tego ośrodka mówi nam informacje na dzień dzisiejszy.Jak na moje nie szczęście ta będzie mieszkała ze mną ,jak tylko się o tym dowiedziałam dostałam takiego szału że myślałam że wszystko rozpierdolę co mi stanie na drodze ale po rozmowie z moim najlepszym przyjacielem czyli Zayn'em uspokoiłam się i zrelaksowałam.
-Jestem ciekawy czy będzie niezła.-Jak zwykle rozmarzył się Harry.
-A ty tylko o jednym.-Powiedziałam i wpuściłam chłopaków do mojego pokoju.
-Boże po prostu się zastanawiam czy będzie następny praszczur czy nie.-Z tym to się zgodzę ostatnio doszła do nas dziewczyna o imieniu Emi i na serio jest brzydka i dodatkowa w chuj gruba.
-Okaże się jak przyjedzie.-Tym razem odezwał się Niall.
-Kto idzie na papierosa?-Jak zwykle nasz bad boy czyli Zayn był zafascynowany swoim odbiciem w lustrze niż naszą rozmową o nowej dziewczynie.
-Ja.-Powiedziałam i razem we czwórkę poszliśmy na schody przed głównym wejściem.Gdy tylko wyszliśmy zobaczyliśmy dużo ludzi z ośrodka którzy jak sądzę czekają aby zobaczyć nową osobę w tym więzieniu ,zawszę tyle ludzi jest na dworze kiedy Max ogłasza że pojawi się nowa osoba itp.Jako że było teraz dużo opiekunów na dworze uznaliśmy że zapalić możemy później ,więc usialiśmy na schodach i ogrzewaliśmy się na słoneczku które dzisiaj mocno grzało.
-Patrzcie jaka fura.-Powiedział Taylor który jak zwykle palił papierosa i nie przejmował się tym że będzie miał później przejebane.Ale faktycznie miał racje tym razem zamiast jakiegoś grata i policji był czarny najnowszy model BMW i jeden fakt się zgadzał była policja.
-Bogata bestia się tu zjawiła.-Zakpił Zayn.A ja tylko zastanawiałam się kim ona jest i czy ją polubię ,bo jeżeli nie to ten pobyt w tym ośrodku to będzie najgorsze co ją spotkało.

*Perspektywa Loli*
 Gdy tylko wjechałam zobaczyłam tak jakby mały pałacyk z liczną grupą przed wejściem.Trochę się skrzywiłam bo nie tak to sobie wyobrażałam ale mogło być gorzej.Spojrzałam się na ojca który jak zwykle robił coś na komórce , później na matkę która ledwo powstrzymała łzy ,jak na moje szczęście nie było pani idealnej która by się zesrała jak by była na moim miejscu.Gdy tylko samochód stanął serce zaczęło mi trochę szybciej bić ,po chwili drzwi z mojej strony się otworzyły i zobaczyłam mojego ojca z jakimś fagasem i policjanta który wyciągał do mnie rękę by pomóc mi wyjść.Popatrzyłam się ostatni raz na moją rodzicielkę i wyszłam.

***********************************
Witam ,witam 
Prolog pisany na szybko i trochę nudny ale to dopiero początek ,mam nadzieje że się spodoba.Liczę na szczere opinie co do bloga.
Pozdrawiam.

piątek, 29 marca 2013

Postacie





                                                              Lola "Lol" Black 17.lat.
"Życie jest z byt krótkie by siedzieć w książkach i się uczyć ,wole na przykład spotkać się z moją dobrą koleżanką maryśka i trochę odpłynąć od tej szarej i smutnej rzeczywistości"

                                                   
                                                                 Amanda Wilson 17.lat.
"Życie to życie ,jakbym brała wszystko na poważnie to kim bym była teraz?Nikim więc wole się bawić i mieć wszystko w dupie bo wiem że będę wtedy kimś ,kim zawsze chciałam być"


                                                                David Adams 18.lat.
"Biały proszek powoduje u mnie uśmiech na twarzy i chęć do życia która już dawno wygasła"


                                                                      Zayn Malik 19.lat.
"Czy coś jest złego w uszczęśliwianiu ludzi?Jak widać tak ,ten biały proszek dawał im tyle uśmiechu na tych ponurych twarzach"

                   
                                                                   Niall Horan 19.lat.
                                     "Nic złego nie widzę w okaleczaniu się na różne sposoby"



                                                                  Harry Styles 19.lat
"Jestem tu ponieważ...kurwa mać właśnie nie wiem dlaczego tu jestem ,pamiętam tylko strzykawkę,wódkę i bum jestem tu,nie pamiętam swojego życia przez ten płyn w strzykawce"



   Max Webb 38.lat.
"Założyłem ten ośrodek by wybaczyć sobie dawne błędy z młodości czyli porzucenie dziecka które miało problem z narkotykami"

         Liam Payne 20.lat.
            "Jestem tu by im pomóc a nie wyśmiać"


      Alex Lewis 21.lat.
    "Pomoc to moje drugie imię i tak zostanie"


                                                             Louis Tomlinson 23.lat.
                ''Jestem najprzystojniejszy z opiekunów i najmądrzejszy więc shut up i się nie wtrącaj"


                                                              Danielle Peazer 23.lat.
                       "To mój zawód nic więcej ,to są po prostu dzieci które są trochę zabłąkane"
                                             


                                                                Zac Kowalski 25.lat.
                                                     "Te dzieci potrzebują mnie a ja ich"


                                                               Barbara Webb 35.lat.
"Ten ośrodek założył mój mąż a ja jestem opiekunem tej placówki.Moim zadaniem jest wyleczyć z nałogów te biedne dzieci"

                                            ------------------------------------------------


                                                                Jessie Wood 17.lat



                                                                     Nicol  Lee 18.lat.


                   
                                                                    Taylor Allen 19.lat

                                                                   
                                                              Tom Allen 18.lat (brat Taylor'a)